Światełko pokoju
Już biały obrus leży na polach
z anielskiej przędzy utkany pocałunki schowane w jemiołach pocałunków tych szukamy Oczekujemy kiedy pierwsza gwiazda zapłonie serce jak nakręcona pozytywka w nas tańczy karp w złotej koronie królem skórka pomarańczy Pachnąca jodła kiczem odziana aż dziw że ją zdobi listy na parapetach do świętego Mikołaja mkną ociężałe sanie podarków drogich Ile życzeń jest w łamiących się opłatkach zdrowia miłości spokoju dziś dziecię i jego matka przesyłają światu światełko pokoju A w Betlejem wciaż słychać płacz dziecka w Betlejem trwa wieczna ucieczka Morze Czerwone-czerwieńsze Morze Martwe - większe Tomasz Kiełtyka |
15 grudnia 2015
Światełko pokoju
30 listopada 2015
Męskości dowody
Kobieto nie szukaj męskości dowodów
w bicepsach napiętych jak struny
w klacie może braknąć metrowi obwodu
a jego ciało może mieć sprężystość gumy
męskości dowody
to poranne wzwody.
Tomasz Kiełtyka
w bicepsach napiętych jak struny
w klacie może braknąć metrowi obwodu
a jego ciało może mieć sprężystość gumy
męskości dowody
to poranne wzwody.
Tomasz Kiełtyka
27 listopada 2015
Ja
Jestem jak pustynia
me serce oazą
spragnieni przystaną
miłością pragnienie ugaszą
Nie skąpie napitku oazy
bo wiem co to być spragnionym
wokół grzechu jak piachu
a nienawiść jak słońce praży
język nawet w czasie suszy
wymawia słowa bolesne kaktusy.
Tomasz Kiełtyka
me serce oazą
spragnieni przystaną
miłością pragnienie ugaszą
Nie skąpie napitku oazy
bo wiem co to być spragnionym
wokół grzechu jak piachu
a nienawiść jak słońce praży
język nawet w czasie suszy
wymawia słowa bolesne kaktusy.
Tomasz Kiełtyka
24 listopada 2015
Na pozór
Na pozór wszyscy i wszystko śpi
uchylone z lekka drzwi
amor na skrzydłach jak ptak
nie odwracaj głowy twe rzęsy mówią tak.
Zakradam się po cichu do łóżka
rozpinam koszule mokra poduszka
uciekasz bronisz się i krzyczysz
lecz tak bardzo lubisz być na przegranej pozycji.
Krew podwaja objętości
nabrzmiałe usta w gotowości
do wielkiego ucztowania
ona na stole wśród głównego dania
nikt o nic nie pyta
do woli i do syta
nawet w wielki piątek ją możesz jeść
bo miłość koszerna jest.
Tomasz Kiełtyka
uchylone z lekka drzwi
amor na skrzydłach jak ptak
nie odwracaj głowy twe rzęsy mówią tak.
Zakradam się po cichu do łóżka
rozpinam koszule mokra poduszka
uciekasz bronisz się i krzyczysz
lecz tak bardzo lubisz być na przegranej pozycji.
Krew podwaja objętości
nabrzmiałe usta w gotowości
do wielkiego ucztowania
ona na stole wśród głównego dania
nikt o nic nie pyta
do woli i do syta
nawet w wielki piątek ją możesz jeść
bo miłość koszerna jest.
Tomasz Kiełtyka
17 listopada 2015
Afonia
Kiedy milczysz
odchodzę szeptem
w ciszy nawet ptaki umierają
zamknięte w sobie pragną wolności.
Szybują coraz niżej
skrzydłami tęsknoty
uderzają
w białe obłoki
co wystają z gleby.
Kiedy milczysz każda chwila pożądania
krwawym zaćmieniem mojego potępienia.
odchodzę szeptem
w ciszy nawet ptaki umierają
zamknięte w sobie pragną wolności.
Szybują coraz niżej
skrzydłami tęsknoty
uderzają
w białe obłoki
co wystają z gleby.
Kiedy milczysz każda chwila pożądania
krwawym zaćmieniem mojego potępienia.
15 listopada 2015
W sidłach miłości
Pokój tonie w blasku świec
radość do słońca chce biec
odbite na ścianie cienie w ciemności
uwięzione w sidłach są miłości.
Ręce wędrowały same w intymne zakątki
a pocałunki jak pieczątki
odbijałem na twej bladej skórze
nasze serca unoszą się w górze.
Wolno sącząca się muzyka
w wir nas wprawia i balet języka
ekstaza unosząca się ponad nami
jak opar nad bagnem- sobą splątani
Pochłonięci w uścisku
aż do bólu
o nasza miłości
na wieki króluj.
Tomasz Kiełtyka
radość do słońca chce biec
odbite na ścianie cienie w ciemności
uwięzione w sidłach są miłości.
Ręce wędrowały same w intymne zakątki
a pocałunki jak pieczątki
odbijałem na twej bladej skórze
nasze serca unoszą się w górze.
Wolno sącząca się muzyka
w wir nas wprawia i balet języka
ekstaza unosząca się ponad nami
jak opar nad bagnem- sobą splątani
Pochłonięci w uścisku
aż do bólu
o nasza miłości
na wieki króluj.
Tomasz Kiełtyka
10 listopada 2015
Ptaki emigranci
Opustoszałe podwórka
karuzela nie dyszy
trzepaka pęknięta rurka
pamięta dzieci kaprysy
Starość z pomarszczonymi troskami
chciałaby odlecieć jak ptaki
za swymi pisklętami
nie może za ciężkie chodaki
Popiół po czerwonym transparencie
nie krzyczą głupie z niego slogany
na ojczyzny firmamencie
złodziej już demokratycznie wybrany
Patrzę z moich okien
w niebieską dal nieznaną
tęsknota tuż przed zmrokiem
za ziemią historią starganą
Najlepszy chleb tu nie smakuje
nie ma sąsiada kompotu z suszek
szampan w najdroższych kryształach
zamienię na wody garnuszek
Jeśli do gniazd swych powrócą
powrócą już nie takie same
zostawią włosów kruczość
czy zastaną dziś bardziej łaskawe
Mieć mały domek owinięty różą
i w sadzie własny stołek
niech walizka kojarzy się tylko z podróżą
z niedolą zaś tobołek
Tomasz Kiełtyka
karuzela nie dyszy
trzepaka pęknięta rurka
pamięta dzieci kaprysy
Starość z pomarszczonymi troskami
chciałaby odlecieć jak ptaki
za swymi pisklętami
nie może za ciężkie chodaki
Popiół po czerwonym transparencie
nie krzyczą głupie z niego slogany
na ojczyzny firmamencie
złodziej już demokratycznie wybrany
Patrzę z moich okien
w niebieską dal nieznaną
tęsknota tuż przed zmrokiem
za ziemią historią starganą
Najlepszy chleb tu nie smakuje
nie ma sąsiada kompotu z suszek
szampan w najdroższych kryształach
zamienię na wody garnuszek
Jeśli do gniazd swych powrócą
powrócą już nie takie same
zostawią włosów kruczość
czy zastaną dziś bardziej łaskawe
Mieć mały domek owinięty różą
i w sadzie własny stołek
niech walizka kojarzy się tylko z podróżą
z niedolą zaś tobołek
Tomasz Kiełtyka
3 listopada 2015
Garbate dziś proste jutro
Czujesz się jak pole bitwy
wiecznie ponoszonych klęsk
obce ci prośby i modlitwy
i nie wierzysz w życia sens
Świty przepojone troską
zachód nie jest różowy
spróbuj być na ty z Matką Boską
nie tylko klepane paciorków mowy
Nie patrz na świat zza kwadratów krat
pozamiataj w sercu umyj czarność myśli
do drzwi zapuka nie wróg lecz brat
to bracia skrzydlaci przyszli
Zaparz herbaty nakryj do stołu
poranek jak rogalik zanurzony w kapturze cappuccina
sny będą mieć lekkość aniołów
twój spokój utuli z płaczu syna
Garbate dziś proste jutro
nienawiść jak bańka prysła
żonkile nie kwitną już zazdrością lecz żółcią
miłość znów jak kiedyś na ustach zawisła.
Tomasz Kiełtyka
wiecznie ponoszonych klęsk
obce ci prośby i modlitwy
i nie wierzysz w życia sens
Świty przepojone troską
zachód nie jest różowy
spróbuj być na ty z Matką Boską
nie tylko klepane paciorków mowy
Nie patrz na świat zza kwadratów krat
pozamiataj w sercu umyj czarność myśli
do drzwi zapuka nie wróg lecz brat
to bracia skrzydlaci przyszli
Zaparz herbaty nakryj do stołu
poranek jak rogalik zanurzony w kapturze cappuccina
sny będą mieć lekkość aniołów
twój spokój utuli z płaczu syna
Garbate dziś proste jutro
nienawiść jak bańka prysła
żonkile nie kwitną już zazdrością lecz żółcią
miłość znów jak kiedyś na ustach zawisła.
Tomasz Kiełtyka
27 października 2015
Życia data ważności
Ile kropel niepotrzebnie wylanych
Ile niedojedzonych chwil
Ile w pośpiechu rozdeptanych
Ile przepychu że aż mdli.
Pozbieram wszystko com nakruszył
Nim mnie skreślą z listy obecności w gminie
Chcę je zjeść do cna po ostatni okruszek
Zanim termin przydatności minie.
Tomasz Kiełtyka
Ile niedojedzonych chwil
Ile w pośpiechu rozdeptanych
Ile przepychu że aż mdli.
Pozbieram wszystko com nakruszył
Nim mnie skreślą z listy obecności w gminie
Chcę je zjeść do cna po ostatni okruszek
Zanim termin przydatności minie.
Tomasz Kiełtyka
20 października 2015
Bądź przy mnie
Bądź prawdą nawet gdy boli
latarnią przy ścieżce wśród
wysokich traw
wewnętrznym światłem nieodkrytych
marzeń
halucynacją rozkoszy dzikich
maków.
Przytul ciszę mojego oddechu
dotknij świeżością nocnego
powietrza
zamilcz a usłyszysz krzyk spełnienia
na czarno-białych klawiszach jazzującego
fortepianu.
Bądź przy mnie a jesienne poranki
będą wrzosem mojego oddania.
latarnią przy ścieżce wśród
wysokich traw
wewnętrznym światłem nieodkrytych
marzeń
halucynacją rozkoszy dzikich
maków.
Przytul ciszę mojego oddechu
dotknij świeżością nocnego
powietrza
zamilcz a usłyszysz krzyk spełnienia
na czarno-białych klawiszach jazzującego
fortepianu.
Bądź przy mnie a jesienne poranki
będą wrzosem mojego oddania.
19 października 2015
Okruchy miłości
Schody w góre schody w dół
zaułki i meandry życia
pozostał po ostatniej wieczerzy stół
i okruchy spadające z ukrycia
i ten do ziemi przygniatający cię krzyż
lecz nie jesteś sam pośród wielkiej areny
pomyśl o Nim czyż
obok nie stoi Szymon z Cyreny.
Razem pokonacie trudy dnia
zaufaj temu głosowi
który ci szepce do ucha
nie poddawaj się losowi.
Nie klnij że jakiś bies pozmieniał w drzwiach zamki
i nie wiesz jak połączyć koniec z końcem
nie bój się dotknąć tej niewidzialnej klamki
zobaczysz że tak naprawde nigdy nie zachodzi słońce.
Tomasz Kiełtyka
zaułki i meandry życia
pozostał po ostatniej wieczerzy stół
i okruchy spadające z ukrycia
i ten do ziemi przygniatający cię krzyż
lecz nie jesteś sam pośród wielkiej areny
pomyśl o Nim czyż
obok nie stoi Szymon z Cyreny.
Razem pokonacie trudy dnia
zaufaj temu głosowi
który ci szepce do ucha
nie poddawaj się losowi.
Nie klnij że jakiś bies pozmieniał w drzwiach zamki
i nie wiesz jak połączyć koniec z końcem
nie bój się dotknąć tej niewidzialnej klamki
zobaczysz że tak naprawde nigdy nie zachodzi słońce.
Tomasz Kiełtyka
14 października 2015
Noc erotomanka
Kochanie moje kochanie
wyśnił mi ciebie sen
białe posłanie
ty nie uchwytna jesteś jak cień
Przez sen czuje zapach konwalii
w spienionej pościeli fali
sztorm rozrywa nasze ciała
opadasz na wpół omdlała
Pąsy zdobią nasze lica
ty nienasycona lwica
pazurami wbiłaś się w moje ciało
szepcąc mi do ucha mało
Oddychamy jednym oddechem
i niezastanawiamy się
czy to jest grzech czy nie jest grzechem
Księżyca latarnia gaśnie
świt rozlewa się mlekiem
emocja na moment zaśnie
budzę się człowiekiem
otwieram oczy
gdzie jest kochanka
przyjdzie o zmierzchu
to była noc erotomanka.
Tomasz Kiełtyka
wyśnił mi ciebie sen
białe posłanie
ty nie uchwytna jesteś jak cień
Przez sen czuje zapach konwalii
w spienionej pościeli fali
sztorm rozrywa nasze ciała
opadasz na wpół omdlała
Pąsy zdobią nasze lica
ty nienasycona lwica
pazurami wbiłaś się w moje ciało
szepcąc mi do ucha mało
Oddychamy jednym oddechem
i niezastanawiamy się
czy to jest grzech czy nie jest grzechem
Księżyca latarnia gaśnie
świt rozlewa się mlekiem
emocja na moment zaśnie
budzę się człowiekiem
otwieram oczy
gdzie jest kochanka
przyjdzie o zmierzchu
to była noc erotomanka.
Tomasz Kiełtyka
7 października 2015
Gdzie jesteś muzo
Gdzieś ty muzo uleciała
gdzie jesteś prześliczna
na salonach brylowałaś
dziś jak dziwka uliczna
Gdzieś się zapodziała
w najpiękniejszych jesteś mych snach
w najdroższych etolach z gronostaja
czy to ty ta w podartych dzinsach
Czekam na ciebie i wciąż licze
i wierze że powrócić ci się uda
niech dzieci zobaczą twe prawdziwe oblicze
gdyż chowana jest na fast foodach.
Tomasz Kiełtyka
gdzie jesteś prześliczna
na salonach brylowałaś
dziś jak dziwka uliczna
Gdzieś się zapodziała
w najpiękniejszych jesteś mych snach
w najdroższych etolach z gronostaja
czy to ty ta w podartych dzinsach
Czekam na ciebie i wciąż licze
i wierze że powrócić ci się uda
niech dzieci zobaczą twe prawdziwe oblicze
gdyż chowana jest na fast foodach.
Tomasz Kiełtyka
6 października 2015
Wspomnienie
Pamiętam ten wieczór doskonale
twój język bawił się słowem kocham
wszystko prysło tak niespodziewanie
pamięcią wciąż powracam tam
Pamiętam październik płakał liśćmi
kolorowe listy słał
wiatr listonosz je roznosił
park cichutko łkał
Wspomnienia pożółkłe karty pamięci
jak video film
jak album ze zdjęciem
zatrzymanych chwil
I choć platynowe skronie zdobią twarz
a twój sexappeal już dawno zgasł
i choć w sercu pozostało wiele zadr
wspomnienie to najpiękniejszy wycięty z życia kadr.
Tomasz Kiełtyka
twój język bawił się słowem kocham
wszystko prysło tak niespodziewanie
pamięcią wciąż powracam tam
Pamiętam październik płakał liśćmi
kolorowe listy słał
wiatr listonosz je roznosił
park cichutko łkał
Wspomnienia pożółkłe karty pamięci
jak video film
jak album ze zdjęciem
zatrzymanych chwil
I choć platynowe skronie zdobią twarz
a twój sexappeal już dawno zgasł
i choć w sercu pozostało wiele zadr
wspomnienie to najpiękniejszy wycięty z życia kadr.
Tomasz Kiełtyka
25 września 2015
Mozaika życia
Gdy naszą życia mozaikę
skończą wyklejać noce i dni
obłożą nas w drewnianą ramkę
zapłacze ktoś a może nikt
Posadzą w parku łamanych brzóz
zapłoną neony betonowego miasta
położy wieniec z róż
jakaś milcząca niewiasta
Wszystkiego nam mało
niestarcza pokoi siedem
ona wszystko zabrała
dała tylko wilgotne M 1
Przed śmiercią nie uciekniesz
już czeka maleńka posesja
ciesz się życiem
bo życie to impresja.
Tomasz Kiełtyka
skończą wyklejać noce i dni
obłożą nas w drewnianą ramkę
zapłacze ktoś a może nikt
Posadzą w parku łamanych brzóz
zapłoną neony betonowego miasta
położy wieniec z róż
jakaś milcząca niewiasta
Wszystkiego nam mało
niestarcza pokoi siedem
ona wszystko zabrała
dała tylko wilgotne M 1
Przed śmiercią nie uciekniesz
już czeka maleńka posesja
ciesz się życiem
bo życie to impresja.
Tomasz Kiełtyka
14 września 2015
Róża
Nad ogrodem przeszła burza
na policzkach krople wody
zapłakana stoi róża
dodając jej urody
Rycerz u jej boku
na baczność wciąż stoi
strzeże ją od świtu do zmroku
w swej kolczastej zbroi
U stóp jej się płożą
wilce i powoje
maki do snu ją morzą
wonna maciejka dba o nastroje
A ona dumna i pyszna
jak paw w czasie godów
motyle tańczą hare kryszna
nad królową ogrodów.
na policzkach krople wody
zapłakana stoi róża
dodając jej urody
Rycerz u jej boku
na baczność wciąż stoi
strzeże ją od świtu do zmroku
w swej kolczastej zbroi
U stóp jej się płożą
wilce i powoje
maki do snu ją morzą
wonna maciejka dba o nastroje
A ona dumna i pyszna
jak paw w czasie godów
motyle tańczą hare kryszna
nad królową ogrodów.
Tomasz Kiełtyka
4 września 2015
Rozterka
Ma już wszystko nowe
usta biust silikonowe
lecz wciąż jest w rozterce
bo ma stare serce
Tomasz Kiełtyka
27 sierpnia 2015
Czas demokracji
Wróbel na prezydenta
nadszedł czas demokracji
skrzykneły się zwierzęta
domagając się swych racji
Dlaczego nikt stonodze niedopłaca do obuwia
a czy nie należy się ulgowy
na pośpieszny pociąg dla żółwia
wąż sssyczy z bólu
bo cały sobie obdarł tułów
aksamitu nie ma na drogi
mówią że dziura że budżet jest ubogi
krowa nie zgadza się na odtłuszczone mleko
jest już u sił kresu
a co ja mam z tego zero procent zero interesu
to są jakieś istne bzdury
kto to widział w kokokostkach rosół z kury
mrówka żąda ośmiogodzinnego dnia pracy
nie będe pokazywać tu palcem
są co nie robią nic tacy
ślimak za mieszkanie czynszu nie płaci
i wten sposób się bogaci
i wszystkie sikory bogatki
powinne płacić wyższe podatki
bocian ma reumatyzm
i z zimna do kolan czerwone nogi
i znikąd to żadnej ale żadnej zapomogi
osioł ministrem edukacji być chce
cały elektorat wrzeszczy o nie nie
osioł nie będzie edukować dzieci mych
ośle wstydu oszczędź dość GIER TYCH
niechże pani przestanie
jaka partia zielonego listka
ruda kita komunistka
Wróbel był blisko prezydentury
nawet dotarł do drugiej tury
lecz wróbla w garści miała jakaś podejrzana paczka
i zamiast wróbla prezydentem została kaczka
zbudujemy tanie państwo nikt nie będzie narzekał
nikomu nie będzie brakowało nawet ptasiego mleka
nie wiem kto tak wszystkich omamił
że nie tylko kangura lecz wszystkich puścili z torbami.
Tomasz Kiełtyka
nadszedł czas demokracji
skrzykneły się zwierzęta
domagając się swych racji
Dlaczego nikt stonodze niedopłaca do obuwia
a czy nie należy się ulgowy
na pośpieszny pociąg dla żółwia
wąż sssyczy z bólu
bo cały sobie obdarł tułów
aksamitu nie ma na drogi
mówią że dziura że budżet jest ubogi
krowa nie zgadza się na odtłuszczone mleko
jest już u sił kresu
a co ja mam z tego zero procent zero interesu
to są jakieś istne bzdury
kto to widział w kokokostkach rosół z kury
mrówka żąda ośmiogodzinnego dnia pracy
nie będe pokazywać tu palcem
są co nie robią nic tacy
ślimak za mieszkanie czynszu nie płaci
i wten sposób się bogaci
i wszystkie sikory bogatki
powinne płacić wyższe podatki
bocian ma reumatyzm
i z zimna do kolan czerwone nogi
i znikąd to żadnej ale żadnej zapomogi
osioł ministrem edukacji być chce
cały elektorat wrzeszczy o nie nie
osioł nie będzie edukować dzieci mych
ośle wstydu oszczędź dość GIER TYCH
niechże pani przestanie
jaka partia zielonego listka
ruda kita komunistka
Wróbel był blisko prezydentury
nawet dotarł do drugiej tury
lecz wróbla w garści miała jakaś podejrzana paczka
i zamiast wróbla prezydentem została kaczka
zbudujemy tanie państwo nikt nie będzie narzekał
nikomu nie będzie brakowało nawet ptasiego mleka
nie wiem kto tak wszystkich omamił
że nie tylko kangura lecz wszystkich puścili z torbami.
Tomasz Kiełtyka
28 lipca 2015
Jesienny koncert
Deszcz smutne kołysanki łka
szyba jak perkusja drga
wiatr na starej wierzbie przygarbionej
jak na strunach harfy duje goni
a za wierzbą lasów chór
szumi na trzy czwarte
szumią szumią
aż już łyko mają zdarte
liście w rytmie tej muzyki
tańczą walce i walczyki
krople rosy jak dzwoneczki na źdźbłach trawy
dzwonią dźwięczą żywo żwawo.
Jak jesienny koncert doborowo brzmi
choć dyrygent niedźwiedź smacznie śpi.
Tomasz kiełtyka
szyba jak perkusja drga
wiatr na starej wierzbie przygarbionej
jak na strunach harfy duje goni
a za wierzbą lasów chór
szumi na trzy czwarte
szumią szumią
aż już łyko mają zdarte
liście w rytmie tej muzyki
tańczą walce i walczyki
krople rosy jak dzwoneczki na źdźbłach trawy
dzwonią dźwięczą żywo żwawo.
Jak jesienny koncert doborowo brzmi
choć dyrygent niedźwiedź smacznie śpi.
Tomasz kiełtyka
30 czerwca 2015
Miłości choroba przewlekła
Miłość ma wielkie serce
każdy z nas to powie
umiera zbyt wcześnie
bo ma wątłe zdrowie.
Tomasz Kiełtyka
każdy z nas to powie
umiera zbyt wcześnie
bo ma wątłe zdrowie.
Tomasz Kiełtyka
19 czerwca 2015
Prezerwatywy legitymacja członkowska
Walczyła z kościołem
chowana po kątach
aż ją w końcu
wciągnięto na członka.
chowana po kątach
aż ją w końcu
wciągnięto na członka.
Tomasz Kiełtyka
4 czerwca 2015
Ciężkie czasy
Oj nastały ciężkie czasy dla wampira
nie pamięta biedak swych ostatnich żniw
nie pamięta kiedy ostatni raz tęgo popijał
tylko wzdycha o przeklęty HIV
Tomasz Kiełtyka
nie pamięta biedak swych ostatnich żniw
nie pamięta kiedy ostatni raz tęgo popijał
tylko wzdycha o przeklęty HIV
Tomasz Kiełtyka
27 maja 2015
10 maja 2015
Dziś cyganie są cyganami
Dziś jak cygan czujemy się wolni
i po świecie nas gna
nie chcemy zupy choć tacy są hojni Bis
biorę gitarę i gram
Ref
Jak to życie przeszło nam
wczoraj był bar dzisiaj pub
tylko konik tylko konik
tylko konik polny został nam
Dziś nie cyganie są cyganami
świetlaną przyszłość wróżyli nam
obiecali obiecali Bis
i ograbili do cna
Ref
Dziś pociemniało w naszych taborach
zabrakło na prąd i gaz
cygan sobie za kurę posiedzi Bis
i za lub co było brak
Ref
Tomasz Kiełtyka
i po świecie nas gna
nie chcemy zupy choć tacy są hojni Bis
biorę gitarę i gram
Ref
Jak to życie przeszło nam
wczoraj był bar dzisiaj pub
tylko konik tylko konik
tylko konik polny został nam
Dziś nie cyganie są cyganami
świetlaną przyszłość wróżyli nam
obiecali obiecali Bis
i ograbili do cna
Ref
Dziś pociemniało w naszych taborach
zabrakło na prąd i gaz
cygan sobie za kurę posiedzi Bis
i za lub co było brak
Ref
Tomasz Kiełtyka
26 kwietnia 2015
Zachody nad Warszawą
Te zachody nad Warszawą
darowały wschody nam
odchodzili z dumą z chwałą
choć odchodzić było żal
Została tu dziewczyna
nie zaznając smaku jej warg
choć musnąłeś tylko warkocz
to odchodzić było żal
Oddali młodość miłość
a ich groby gęsta trawa kryje
tylko nadzieja nie umarła
nadzieja żyje
Te zachody nad Warszawą
które płoną łuną krwawą
już niczym nie zmącony ich raj
bo z widokiem jest na wolny kraj
Przed nami jeszcze wschody
a za nimi zachód już
te zachody tak bez końca
aż gdy przyjdzie wschód.
Tomasz Kiełtyka
darowały wschody nam
odchodzili z dumą z chwałą
choć odchodzić było żal
Została tu dziewczyna
nie zaznając smaku jej warg
choć musnąłeś tylko warkocz
to odchodzić było żal
Oddali młodość miłość
a ich groby gęsta trawa kryje
tylko nadzieja nie umarła
nadzieja żyje
Te zachody nad Warszawą
które płoną łuną krwawą
już niczym nie zmącony ich raj
bo z widokiem jest na wolny kraj
Przed nami jeszcze wschody
a za nimi zachód już
te zachody tak bez końca
aż gdy przyjdzie wschód.
Tomasz Kiełtyka
17 kwietnia 2015
Ogłoszenie drobne
Mam serce do wynajecia
poszukuje lokatorki
aktualne zdjęcia
z podpisem pani doktorki
W idealnym stanie
przedsionek dwie komórki
prawie nieużywane
z możliwością do przeróbki
Jeżeli na dłużej w nim zagościsz
z bardzo dobrym jeszcze parterem
posiada też parking dla miłości
nie przeocz okazji z takim deweloperem
Tomasz Kiełtyka
poszukuje lokatorki
aktualne zdjęcia
z podpisem pani doktorki
W idealnym stanie
przedsionek dwie komórki
prawie nieużywane
z możliwością do przeróbki
Jeżeli na dłużej w nim zagościsz
z bardzo dobrym jeszcze parterem
posiada też parking dla miłości
nie przeocz okazji z takim deweloperem
Tomasz Kiełtyka
9 kwietnia 2015
Tęsknota miłość rodzi
Tęsknota miłość rodzi
poszukuje jej od lat
ona wciąż mnie zwodzi
wciąż gubię jej ślad
Czy jestem skazany na wieczną poniewierkę
czy są to może jakieś boskie zwody
daj znać będę ci wdzięczny wielce
Boże chyba nie wyrzuciłeś mojej części aż na antypody
Wszak dobrze wiesz ze jest dla mnie
wodą chlebem żywym srebrem
Ewo odpowiedz gdzie jesteś
tak bardzo tęsknie za moim żebrem.
Tomasz Kiełtyka
poszukuje jej od lat
ona wciąż mnie zwodzi
wciąż gubię jej ślad
Czy jestem skazany na wieczną poniewierkę
czy są to może jakieś boskie zwody
daj znać będę ci wdzięczny wielce
Boże chyba nie wyrzuciłeś mojej części aż na antypody
Wszak dobrze wiesz ze jest dla mnie
wodą chlebem żywym srebrem
Ewo odpowiedz gdzie jesteś
tak bardzo tęsknie za moim żebrem.
Tomasz Kiełtyka
1 kwietnia 2015
W biegu
W pośpiechu kawy łyk
jak oszalały gnasz
zarwana noc papierosa dym
zielone liście jeszcze masz
Nie masz czasu na miłość
dla przyjaciół nie masz go też
nie jeden liść już zgubiłeś
nie zauważyłeś śpieszysz się
Przemineło lato przemineła zima
dodajesz gazu chcesz zdążyć przed snem
wiosna kolejny już bukiet trzyma
powtarzasz jutro też jest dzień
Mieszkanie masz ładne-puste
i nie pełną kieszeń
zdyszany stajesz przed lustrem
a w lustrze już jesień.
Tomasz Kiełtyka
jak oszalały gnasz
zarwana noc papierosa dym
zielone liście jeszcze masz
Nie masz czasu na miłość
dla przyjaciół nie masz go też
nie jeden liść już zgubiłeś
nie zauważyłeś śpieszysz się
Przemineło lato przemineła zima
dodajesz gazu chcesz zdążyć przed snem
wiosna kolejny już bukiet trzyma
powtarzasz jutro też jest dzień
Mieszkanie masz ładne-puste
i nie pełną kieszeń
zdyszany stajesz przed lustrem
a w lustrze już jesień.
Tomasz Kiełtyka
26 marca 2015
Życie by dał
Jest sobota chciałbyś się byczyć
w łóżku z kimś co los ci dał
zamiast pocałunków od rana krzyczy
a może byś tak już wstał
Posłusznie podciągasz piżamę do góry
a w oczach czai się strach
co pomyślą kumple z góry
ach co z ciebie za gach
Na lodówce napisała
pozmywaj odkurz wyprowadź psa
na godzinkę się urwałam
muszę wstąpić do spa
Ta godzina się wydłuża
jakoś długo tak trwa
jeszcze więcej się wydłuży
w ręku jej złota karta twa
Ref
Życie by dał
to nie znaczy że nie chce żyć wcale
życie oddał
choć nie było mu to pisane
lecz w niebie tam
są koledzy wino otwarte
wejdź jeśliś sam
choć czujemy do ciebie po gardę
Pyta Adama ni stąd ni zgoła
chłopie coś narobił sam
gdyby Ewa nie była goła
teraz za swoje mam
Już był prawie cały w obłokach
w zamku przekręcił się klucz
ona stanęła cała w lokach
na ziemie zejdź już
Ref
Życie by dał
to nie znaczy że nie chce żyć wcale
życie oddał
choć nie było mu to pisane
lecz w niebie tam
są koledzy wino otwarte
wejdź jeśliś sam
choć czujemy do ciebie po gardę
Życie by dał
to nie znaczy że nie chce żyć wcale
życie oddał
choć nie było mu to pisane
lecz w niebie tam
są koledzy i pełny kufel
wejdź jeśliś sam
wiedzieliśmy pantofel.
Tomasz Kiełtyka
w łóżku z kimś co los ci dał
zamiast pocałunków od rana krzyczy
a może byś tak już wstał
Posłusznie podciągasz piżamę do góry
a w oczach czai się strach
co pomyślą kumple z góry
ach co z ciebie za gach
Na lodówce napisała
pozmywaj odkurz wyprowadź psa
na godzinkę się urwałam
muszę wstąpić do spa
Ta godzina się wydłuża
jakoś długo tak trwa
jeszcze więcej się wydłuży
w ręku jej złota karta twa
Ref
Życie by dał
to nie znaczy że nie chce żyć wcale
życie oddał
choć nie było mu to pisane
lecz w niebie tam
są koledzy wino otwarte
wejdź jeśliś sam
choć czujemy do ciebie po gardę
Pyta Adama ni stąd ni zgoła
chłopie coś narobił sam
gdyby Ewa nie była goła
teraz za swoje mam
Już był prawie cały w obłokach
w zamku przekręcił się klucz
ona stanęła cała w lokach
na ziemie zejdź już
Ref
Życie by dał
to nie znaczy że nie chce żyć wcale
życie oddał
choć nie było mu to pisane
lecz w niebie tam
są koledzy wino otwarte
wejdź jeśliś sam
choć czujemy do ciebie po gardę
Życie by dał
to nie znaczy że nie chce żyć wcale
życie oddał
choć nie było mu to pisane
lecz w niebie tam
są koledzy i pełny kufel
wejdź jeśliś sam
wiedzieliśmy pantofel.
Tomasz Kiełtyka
18 marca 2015
Rowerem do gwiazd
Twój rower cię poniósł
jak pegaz aż do gwiazd
mówiłeś dojechałeś do mety
a to był start
tyle marzeń
niezałatwionych spraw
niedopita kawa
spóźniony list
przerwany dialog
dokończył monolog oczu
CIAO
Tomasz Kiełtyka
jak pegaz aż do gwiazd
mówiłeś dojechałeś do mety
a to był start
tyle marzeń
niezałatwionych spraw
niedopita kawa
spóźniony list
przerwany dialog
dokończył monolog oczu
CIAO
Tomasz Kiełtyka
11 marca 2015
Wiosna
O czym szumią drzewa
o czym szemrzą rzeki
o czym ptak śpiewa
skąd wieje wiatr daleki
Czy słyszycie
jak słowiki śpiewają dyszkantem
Cherubiny wśród wszystkich śpiewaków
maj co wiecznym amantem
skradł całusy wszystkich kwiatów
To ona uwolniła z kajdan rzeki
trawa obolały grzbiet napina
dekoracje zmieniła dotykiem ręki
polana zielona łysina
Modne są sukienki w kwiatki
my z ochotą się stroimy
ona uwielbia kolorowe szmatki
my mamy dość niedokrwistości zimy
Nie wszystkim jest radośnie
nie dla wszystkich jednako łaskawy byl los
wszak umiera na wiosne
śniegowy albinos.
Tomasz Kiełtyka
o czym szemrzą rzeki
o czym ptak śpiewa
skąd wieje wiatr daleki
Czy słyszycie
jak słowiki śpiewają dyszkantem
Cherubiny wśród wszystkich śpiewaków
maj co wiecznym amantem
skradł całusy wszystkich kwiatów
To ona uwolniła z kajdan rzeki
trawa obolały grzbiet napina
dekoracje zmieniła dotykiem ręki
polana zielona łysina
Modne są sukienki w kwiatki
my z ochotą się stroimy
ona uwielbia kolorowe szmatki
my mamy dość niedokrwistości zimy
Nie wszystkim jest radośnie
nie dla wszystkich jednako łaskawy byl los
wszak umiera na wiosne
śniegowy albinos.
Tomasz Kiełtyka
4 marca 2015
Wysoka oglądalność
Piotr Kraśko dziękuje
że państwo spędzili czas z nami
za to że nasz program wybrali
tylko o tym nie wie
że wszyscy przed telewizorem spali.
Tomasz Kiełtyka
że państwo spędzili czas z nami
za to że nasz program wybrali
tylko o tym nie wie
że wszyscy przed telewizorem spali.
Tomasz Kiełtyka
1 marca 2015
Szczęście
Los wykręca mi ręce
popycha wiatr
zakręt za zakrętem
Kolejny falstart
Progi to poprzeczki
więc skacze wzwyż
nie uciekam bo ucieczki
są jak mysz
Sny mogą być jak kobierce
marzeń nie można kryć
cóż ze moje serce
tak bardzo kocha żyć
Modlitwą wznoszę toasty
uśmiechów rzęsisty płacz
to taki poranny zastrzyk
taki koc taki płaszcz
I nie straszny mi diabeł
i w całym tym zamęcie
słyszę trzepot moich skrzydeł
to na pewno szczęście.
Tomasz Kiełtyka
popycha wiatr
zakręt za zakrętem
Kolejny falstart
Progi to poprzeczki
więc skacze wzwyż
nie uciekam bo ucieczki
są jak mysz
Sny mogą być jak kobierce
marzeń nie można kryć
cóż ze moje serce
tak bardzo kocha żyć
Modlitwą wznoszę toasty
uśmiechów rzęsisty płacz
to taki poranny zastrzyk
taki koc taki płaszcz
I nie straszny mi diabeł
i w całym tym zamęcie
słyszę trzepot moich skrzydeł
to na pewno szczęście.
Tomasz Kiełtyka
Subskrybuj:
Posty (Atom)