15 grudnia 2015

Światełko pokoju

Światełko pokoju

Już biały obrus leży na polach
z anielskiej przędzy utkany
pocałunki schowane w jemiołach
pocałunków tych szukamy
Oczekujemy kiedy pierwsza gwiazda zapłonie
serce jak nakręcona pozytywka w nas tańczy
karp w złotej koronie
królem skórka pomarańczy
Pachnąca jodła kiczem odziana
aż dziw że ją zdobi
listy na parapetach do świętego Mikołaja
mkną ociężałe sanie podarków drogich
Ile życzeń jest w łamiących się opłatkach
zdrowia miłości spokoju
dziś dziecię i jego matka
przesyłają światu światełko pokoju

A w Betlejem wciaż słychać płacz dziecka
w Betlejem trwa wieczna ucieczka
Morze Czerwone-czerwieńsze
Morze Martwe - większe


Tomasz Kiełtyka

30 listopada 2015

Męskości dowody

Kobieto nie szukaj męskości dowodów 
w bicepsach napiętych jak struny 
w klacie może braknąć metrowi obwodu 
a jego ciało może mieć sprężystość gumy 
męskości dowody 
to poranne wzwody. 



Tomasz Kiełtyka 

27 listopada 2015

Ja

Jestem jak pustynia 
me serce oazą 
spragnieni przystaną 
miłością pragnienie ugaszą 
Nie skąpie napitku oazy 
bo wiem co to być spragnionym 
wokół grzechu jak piachu 
a nienawiść jak słońce praży 
język nawet w czasie suszy 
wymawia słowa bolesne kaktusy. 

Tomasz Kiełtyka 

24 listopada 2015

Na pozór

Na pozór wszyscy i wszystko śpi 
uchylone z lekka drzwi 
amor na skrzydłach jak ptak 
nie odwracaj głowy twe rzęsy mówią tak. 
Zakradam się po cichu do łóżka 
rozpinam koszule mokra poduszka 
uciekasz bronisz się i krzyczysz 
lecz tak bardzo lubisz być na przegranej pozycji. 
Krew podwaja objętości 
nabrzmiałe usta w gotowości 
do wielkiego ucztowania 
ona na stole wśród głównego dania 
nikt o nic nie pyta 
do woli i do syta 
nawet w wielki piątek ją możesz jeść 
bo miłość koszerna jest. 

Tomasz Kiełtyka

17 listopada 2015

Afonia

Kiedy milczysz 
odchodzę szeptem 
w ciszy nawet ptaki umierają 
zamknięte w sobie pragną wolności. 


Szybują coraz niżej 
skrzydłami tęsknoty 
uderzają 
w białe obłoki 
co wystają z gleby. 


Kiedy milczysz każda chwila pożądania 
krwawym zaćmieniem mojego potępienia. 

15 listopada 2015

W sidłach miłości

Pokój tonie w blasku świec 
radość do słońca chce biec 
odbite na ścianie cienie w ciemności 
uwięzione w sidłach są miłości. 
Ręce wędrowały same w intymne zakątki 
a pocałunki jak pieczątki 
odbijałem na twej bladej skórze 
nasze serca unoszą się w górze. 
Wolno sącząca się muzyka 
w wir nas wprawia i balet języka 
ekstaza unosząca się ponad nami 
jak opar nad bagnem- sobą splątani 
Pochłonięci w uścisku 
aż do bólu 
o nasza miłości 
na wieki króluj. 

Tomasz Kiełtyka

10 listopada 2015

Ptaki emigranci

Opustoszałe podwórka 
karuzela nie dyszy 
trzepaka pęknięta rurka 
pamięta dzieci kaprysy 
Starość z pomarszczonymi troskami 
chciałaby odlecieć jak ptaki 
za swymi pisklętami 
nie może za ciężkie chodaki 
Popiół po czerwonym transparencie 
nie krzyczą głupie z niego slogany 
na ojczyzny firmamencie 
złodziej już demokratycznie wybrany 
Patrzę z moich okien 
w niebieską dal nieznaną 
tęsknota tuż przed zmrokiem 
za ziemią historią starganą 
Najlepszy chleb tu nie smakuje 
nie ma sąsiada kompotu z suszek 
szampan w najdroższych kryształach 
zamienię na wody garnuszek 
Jeśli do gniazd swych powrócą 
powrócą już nie takie same 
zostawią włosów kruczość 
czy zastaną dziś bardziej łaskawe 
Mieć mały domek owinięty różą 
i w sadzie własny stołek 
niech walizka kojarzy się tylko z podróżą 
z niedolą zaś tobołek 

Tomasz Kiełtyka 

3 listopada 2015

Garbate dziś proste jutro

Czujesz się jak pole bitwy 
wiecznie ponoszonych klęsk 
obce ci prośby i modlitwy 
i nie wierzysz w życia sens 
Świty przepojone troską 
zachód nie jest różowy 
spróbuj być na ty z Matką Boską 
nie tylko klepane paciorków mowy 
Nie patrz na świat zza kwadratów krat 
pozamiataj w sercu umyj czarność myśli 
do drzwi zapuka nie wróg lecz brat 
to bracia skrzydlaci przyszli 
Zaparz herbaty nakryj do stołu 
poranek jak rogalik zanurzony w kapturze cappuccina 
sny będą mieć lekkość aniołów 
twój spokój utuli z płaczu syna 
Garbate dziś proste jutro 
nienawiść jak bańka prysła 
żonkile nie kwitną już zazdrością lecz żółcią 
miłość znów jak kiedyś na ustach zawisła. 

Tomasz Kiełtyka 

27 października 2015

Życia data ważności

Ile kropel niepotrzebnie wylanych 
Ile niedojedzonych chwil 
Ile w pośpiechu rozdeptanych 
Ile przepychu że aż mdli. 

Pozbieram wszystko com nakruszył 
Nim mnie skreślą z listy obecności w gminie 
Chcę je zjeść do cna po ostatni okruszek 
Zanim termin przydatności minie. 


Tomasz Kiełtyka

20 października 2015

Bądź przy mnie

Bądź prawdą nawet gdy boli 
latarnią przy ścieżce wśród 
wysokich traw 
wewnętrznym światłem nieodkrytych 
marzeń 
halucynacją rozkoszy dzikich 
maków. 


Przytul ciszę mojego oddechu 
dotknij świeżością nocnego 
powietrza 
zamilcz a usłyszysz krzyk spełnienia 
na czarno-białych klawiszach jazzującego 
fortepianu. 


Bądź przy mnie a jesienne poranki 
będą wrzosem mojego oddania. 

19 października 2015

Okruchy miłości

Schody w góre schody w dół 
zaułki i meandry życia 
pozostał po ostatniej wieczerzy stół 
i okruchy spadające z ukrycia 
i ten do ziemi przygniatający cię krzyż 
lecz nie jesteś sam pośród wielkiej areny 
pomyśl o Nim czyż 
obok nie stoi Szymon z Cyreny. 
Razem pokonacie trudy dnia 
zaufaj temu głosowi 
który ci szepce do ucha 
nie poddawaj się losowi. 
Nie klnij że jakiś bies pozmieniał w drzwiach zamki 
i nie wiesz jak połączyć koniec z końcem 
nie bój się dotknąć tej niewidzialnej klamki 
zobaczysz że tak naprawde nigdy nie zachodzi słońce. 

Tomasz Kiełtyka

14 października 2015

Noc erotomanka

Kochanie moje kochanie 
wyśnił mi ciebie sen 
białe posłanie 
ty nie uchwytna jesteś jak cień 
Przez sen czuje zapach konwalii 
w spienionej pościeli fali 
sztorm rozrywa nasze ciała 
opadasz na wpół omdlała 
Pąsy zdobią nasze lica 
ty nienasycona lwica 
pazurami wbiłaś się w moje ciało 
szepcąc mi do ucha mało 
Oddychamy jednym oddechem 
i niezastanawiamy się 
czy to jest grzech czy nie jest grzechem 
Księżyca latarnia gaśnie 
świt rozlewa się mlekiem 
emocja na moment zaśnie 
budzę się człowiekiem 
otwieram oczy 
gdzie jest kochanka 
przyjdzie o zmierzchu 
to była noc erotomanka. 

Tomasz Kiełtyka

7 października 2015

Gdzie jesteś muzo

Gdzieś ty muzo uleciała 
gdzie jesteś prześliczna 
na salonach brylowałaś 
dziś jak dziwka uliczna 
Gdzieś się zapodziała 
w najpiękniejszych jesteś mych snach 
w najdroższych etolach z gronostaja 
czy to ty ta w podartych dzinsach 
Czekam na ciebie i wciąż licze 
i wierze że powrócić ci się uda 
niech dzieci zobaczą twe prawdziwe oblicze 
gdyż chowana jest na fast foodach. 


Tomasz Kiełtyka

6 października 2015

Wspomnienie

Pamiętam ten wieczór doskonale 
twój język bawił się słowem kocham 
wszystko prysło tak niespodziewanie 
pamięcią wciąż powracam tam 

Pamiętam październik płakał liśćmi 
kolorowe listy słał 
wiatr listonosz je roznosił 
park cichutko łkał 

Wspomnienia pożółkłe karty pamięci 
jak video film 
jak album ze zdjęciem 
zatrzymanych chwil 

I choć platynowe skronie zdobią twarz 
a twój sexappeal już dawno zgasł 
i choć w sercu pozostało wiele zadr 
wspomnienie to najpiękniejszy wycięty z życia kadr. 

Tomasz Kiełtyka

25 września 2015

Mozaika życia

Gdy naszą życia mozaikę 
skończą wyklejać noce i dni 
obłożą nas w drewnianą ramkę 
zapłacze ktoś a może nikt 
Posadzą w parku łamanych brzóz 
zapłoną neony betonowego miasta 
położy wieniec z róż 
jakaś milcząca niewiasta 
Wszystkiego nam mało 
niestarcza pokoi siedem 
ona wszystko zabrała 
dała tylko wilgotne M 1 
Przed śmiercią nie uciekniesz 
już czeka maleńka posesja 
ciesz się życiem 
bo życie to impresja. 

Tomasz Kiełtyka 

14 września 2015

Róża

Nad ogrodem przeszła burza
na policzkach krople wody
zapłakana stoi róża
dodając jej urody
Rycerz u jej boku
na baczność wciąż stoi
strzeże ją od świtu do zmroku
w swej kolczastej zbroi
U stóp jej się płożą
wilce i powoje
maki do snu ją morzą
wonna maciejka dba o nastroje
A ona dumna i pyszna
jak paw w czasie godów
motyle tańczą hare kryszna
nad królową ogrodów.

Tomasz Kiełtyka

4 września 2015

Rozterka


Ma już wszystko nowe 
usta biust silikonowe 
lecz wciąż jest w rozterce 
bo ma stare serce 


Tomasz Kiełtyka 

27 sierpnia 2015

Czas demokracji

Wróbel na prezydenta 
nadszedł czas demokracji 
skrzykneły się zwierzęta 
domagając się swych racji 
Dlaczego nikt stonodze niedopłaca do obuwia 
a czy nie należy się ulgowy 
na pośpieszny pociąg dla żółwia 
wąż sssyczy z bólu 
bo cały sobie obdarł tułów 
aksamitu nie ma na drogi 
mówią że dziura że budżet jest ubogi 
krowa nie zgadza się na odtłuszczone mleko 
jest już u sił kresu 
a co ja mam z tego zero procent zero interesu 
to są jakieś istne bzdury 
kto to widział w kokokostkach rosół z kury 
mrówka żąda ośmiogodzinnego dnia pracy 
nie będe pokazywać tu palcem 
są co nie robią nic tacy 
ślimak za mieszkanie czynszu nie płaci 
i wten sposób się bogaci 
i wszystkie sikory bogatki 
powinne płacić wyższe podatki 
bocian ma reumatyzm 
i z zimna do kolan czerwone nogi 
i znikąd to żadnej ale żadnej zapomogi 
osioł ministrem edukacji być chce 
cały elektorat wrzeszczy o nie nie 
osioł nie będzie edukować dzieci mych 
ośle wstydu oszczędź dość GIER TYCH 
niechże pani przestanie 
jaka partia zielonego listka 
ruda kita komunistka 
Wróbel był blisko prezydentury 
nawet dotarł do drugiej tury 
lecz wróbla w garści miała jakaś podejrzana paczka 
i zamiast wróbla prezydentem została kaczka 
zbudujemy tanie państwo nikt nie będzie narzekał 
nikomu nie będzie brakowało nawet ptasiego mleka 
nie wiem kto tak wszystkich omamił 
że nie tylko kangura lecz wszystkich puścili z torbami. 

Tomasz Kiełtyka

28 lipca 2015

Jesienny koncert

Deszcz smutne kołysanki łka 
szyba jak perkusja drga 
wiatr na starej wierzbie przygarbionej 
jak na strunach harfy duje goni 
a za wierzbą lasów chór 
szumi na trzy czwarte 
szumią szumią 
aż już łyko mają zdarte 
liście w rytmie tej muzyki 
tańczą walce i walczyki 
krople rosy jak dzwoneczki na źdźbłach trawy 
dzwonią dźwięczą żywo żwawo. 
Jak jesienny koncert doborowo brzmi 
choć dyrygent niedźwiedź smacznie śpi. 


Tomasz kiełtyka 

30 czerwca 2015

Miłości choroba przewlekła

Miłość ma wielkie serce 
każdy z nas to powie 
umiera zbyt wcześnie 
bo ma wątłe zdrowie.



Tomasz Kiełtyka

19 czerwca 2015

4 czerwca 2015

Ciężkie czasy

Oj nastały ciężkie czasy dla wampira 
nie pamięta biedak swych ostatnich żniw 
nie pamięta kiedy ostatni raz tęgo popijał 
tylko wzdycha o przeklęty HIV 





Tomasz Kiełtyka

10 maja 2015

Dziś cyganie są cyganami

Dziś jak cygan czujemy się wolni 
i po świecie nas gna 
nie chcemy zupy choć tacy są hojni Bis 
biorę gitarę i gram 
Ref 
Jak to życie przeszło nam 
wczoraj był bar dzisiaj pub 
tylko konik tylko konik 
tylko konik polny został nam 

Dziś nie cyganie są cyganami 
świetlaną przyszłość wróżyli nam 
obiecali obiecali Bis 
i ograbili do cna 
Ref 

Dziś pociemniało w naszych taborach 
zabrakło na prąd i gaz 
cygan sobie za kurę posiedzi Bis 
i za lub co było brak 
Ref 

Tomasz Kiełtyka

26 kwietnia 2015

Zachody nad Warszawą

Te zachody nad Warszawą
darowały wschody nam
odchodzili z dumą z chwałą
choć odchodzić było żal
Została tu dziewczyna
nie zaznając smaku jej warg
choć musnąłeś tylko warkocz
to odchodzić było żal
Oddali młodość miłość
a ich groby gęsta trawa kryje
tylko nadzieja nie umarła
nadzieja żyje
Te zachody nad Warszawą
które płoną łuną krwawą
już niczym nie zmącony ich raj
bo z widokiem jest na wolny kraj
Przed nami jeszcze wschody
a za nimi zachód już
te zachody tak bez końca
aż gdy przyjdzie wschód.


Tomasz Kiełtyka

17 kwietnia 2015

Ogłoszenie drobne

Mam serce do wynajecia 
poszukuje lokatorki 
aktualne zdjęcia 
z podpisem pani doktorki 
W idealnym stanie 
przedsionek dwie komórki 
prawie nieużywane 
z możliwością do przeróbki 
Jeżeli na dłużej w nim zagościsz 
z bardzo dobrym jeszcze parterem 
posiada też parking dla miłości 
nie przeocz okazji z takim deweloperem 

Tomasz Kiełtyka

9 kwietnia 2015

Tęsknota miłość rodzi

Tęsknota miłość rodzi 
poszukuje jej od lat 
ona wciąż mnie zwodzi 
wciąż gubię jej ślad 
Czy jestem skazany na wieczną poniewierkę 
czy są to może jakieś boskie zwody 
daj znać będę ci wdzięczny wielce 
Boże chyba nie wyrzuciłeś mojej części aż na antypody 
Wszak dobrze wiesz ze jest dla mnie 
wodą chlebem żywym srebrem 
Ewo odpowiedz gdzie jesteś 
tak bardzo tęsknie za moim żebrem. 

Tomasz Kiełtyka 

1 kwietnia 2015

W biegu

W pośpiechu kawy łyk 
jak oszalały gnasz 
zarwana noc papierosa dym 
zielone liście jeszcze masz 
Nie masz czasu na miłość 
dla przyjaciół nie masz go też 
nie jeden liść już zgubiłeś 
nie zauważyłeś śpieszysz się 
Przemineło lato przemineła zima 
dodajesz gazu chcesz zdążyć przed snem 
wiosna kolejny już bukiet trzyma 
powtarzasz jutro też jest dzień 
Mieszkanie masz ładne-puste 
i nie pełną kieszeń 
zdyszany stajesz przed lustrem 
a w lustrze już jesień. 

Tomasz Kiełtyka

26 marca 2015

Życie by dał

Jest sobota chciałbyś się byczyć 
w łóżku z kimś co los ci dał 
zamiast pocałunków od rana krzyczy 
a może byś tak już wstał 
Posłusznie podciągasz piżamę do góry 
a w oczach czai się strach 
co pomyślą kumple z góry 
ach co z ciebie za gach 
Na lodówce napisała 
pozmywaj odkurz wyprowadź psa 
na godzinkę się urwałam 
muszę wstąpić do spa 
Ta godzina się wydłuża 
jakoś długo tak trwa 
jeszcze więcej się wydłuży 
w ręku jej złota karta twa 
Ref 
Życie by dał 
to nie znaczy że nie chce żyć wcale 
życie oddał 
choć nie było mu to pisane 
lecz w niebie tam 
są koledzy wino otwarte 
wejdź jeśliś sam 
choć czujemy do ciebie po gardę 

Pyta Adama ni stąd ni zgoła 
chłopie coś narobił sam 
gdyby Ewa nie była goła 
teraz za swoje mam 
Już był prawie cały w obłokach 
w zamku przekręcił się klucz 
ona stanęła cała w lokach 
na ziemie zejdź już 
Ref 
Życie by dał 
to nie znaczy że nie chce żyć wcale 
życie oddał 
choć nie było mu to pisane 
lecz w niebie tam 
są koledzy wino otwarte 
wejdź jeśliś sam 
choć czujemy do ciebie po gardę 
Życie by dał 
to nie znaczy że nie chce żyć wcale 
życie oddał 
choć nie było mu to pisane 
lecz w niebie tam 
są koledzy i pełny kufel 
wejdź jeśliś sam 
wiedzieliśmy pantofel. 

Tomasz Kiełtyka 

18 marca 2015

Rowerem do gwiazd

Twój rower cię poniósł 
jak pegaz aż do gwiazd 
mówiłeś dojechałeś do mety 
a to był start 
tyle marzeń 
niezałatwionych spraw 
niedopita kawa 
spóźniony list 
przerwany dialog 
dokończył monolog oczu 
CIAO 

Tomasz Kiełtyka

11 marca 2015

Wiosna

O czym szumią drzewa 
o czym szemrzą rzeki 
o czym ptak śpiewa 
skąd wieje wiatr daleki 
Czy słyszycie 
jak słowiki śpiewają dyszkantem 
Cherubiny wśród wszystkich śpiewaków 
maj co wiecznym amantem 
skradł całusy wszystkich kwiatów 
To ona uwolniła z kajdan rzeki 
trawa obolały grzbiet napina 
dekoracje zmieniła dotykiem ręki 
polana zielona łysina 
Modne są sukienki w kwiatki 
my z ochotą się stroimy 
ona uwielbia kolorowe szmatki 
my mamy dość niedokrwistości zimy 
Nie wszystkim jest radośnie 
nie dla wszystkich jednako łaskawy byl los 
wszak umiera na wiosne 
śniegowy albinos. 

Tomasz Kiełtyka

4 marca 2015

Wysoka oglądalność

Piotr Kraśko dziękuje
że państwo spędzili czas z nami
za to że nasz program wybrali
tylko o tym  nie wie
że wszyscy przed telewizorem spali.



Tomasz Kiełtyka

1 marca 2015

Szczęście

Los wykręca mi ręce 
popycha wiatr 
zakręt za zakrętem 
Kolejny falstart 
Progi to poprzeczki 
więc skacze wzwyż 
nie uciekam bo ucieczki 
są jak mysz 
Sny mogą być jak kobierce 
marzeń nie można kryć 
cóż ze moje serce 
tak bardzo kocha żyć 
Modlitwą wznoszę toasty 
uśmiechów rzęsisty płacz 
to taki poranny zastrzyk 
taki koc taki płaszcz 
I nie straszny mi diabeł 
i w całym tym zamęcie 
słyszę trzepot moich skrzydeł 
to na pewno szczęście. 

Tomasz Kiełtyka