31 maja 2014

Świat zagłady

Betonowa pustynia pnie się w górę.
Kiedyś drzewa walczyły o miano " najwyższy".
Dziś wieżowce królują nad krajobrazem.

Dzikie zwierzęta w klatce " ZOO"
polany parkingiem przykryte
rzeką popłynęła autostrada,
a z jeziora jacuzzi zrobiono.

Do niedawna stał tu pomnik przyrody
obecnie stoi tu pomnik obłudy.
Sztuczna ekologia krąży wokół nas.
        Eko - samochód
        Eko - budynek
        Eko - żywność

Granice coraz bardziej zatarte,
natura ucieka
Eko - system zanika.


Istota piękna płachtą beznadziei okryta.

Daniel (syn)

27 maja 2014

Sowa

Dlaczego sowa mądrość swą chowa,
a w nocy otwiera oczy.
Czy ktoś odpowie na to pytanie?
Rano śpi zamiast spożywać śniadanie.
Czy są na to odpowiedzi?
Nie chce pracować, przez cały czas
na gałęzi siedzi.
Tryb życia prowadzi hulaszczy,
gdy ciemność zapada baluje,
a w dzień zwyczajnie wagaruje.
Wszystkie zwierzęta tym denerwuje,
że po nieprzespanych nocach,
świetnie się czuję.
Chciała zostać gwiazdą filmową
warunek był jeden.
Ma być wyspana
praca z samego rana.
Długo nad tą propozycją myślała
i w głos się roześmiała.
Połączyła swój talent z pracą
niech żałują już się nie wzbogacą.
Od jutra zapraszam do swojego
teatru sensacji  na pierwszej stacji.
Sztuka pt."Nocne łowy".
Morał z tego taki:
żyj kolorowo jak motyl,
ciesz się wolnością jak ptak,
bądź kowalem swojego losu,
nie żałuj niczego,
bo nikomu nic do tego.



22 maja 2014

Przed, po

Zamykam osuszone ze smutku oczy
widzę płaczącą wierzbę
pod nią milcząca ja.

Szum listków uciszył sztorm
wzburzonych niepokojem fal
uderzających o brzeg prawdy.

Długimi gałązkami kołysze sen
w zielonych ramionach nie budząc
biegnącego czasu.

W utulonym śnie błądzę w podziemiach
szukając właściwej drogi
pełnej przeszkód, tortur.

Docieram do celu
gehenna zakończona ulgą przetrwania.

Obudzona kroplami rosy pochylonej
wierzby
płaczę z nią łzami szczęścia.

Wyruszam na otwarte morze
niezatapialnym okrętem Nadzieja
na nową odkrytą wyspę Wolność.

17 maja 2014

Tęsknie za

sadem soczystych dojrzałych smaków
dzikiej przyrody
chlebem pachnącym ciepłem
rodzinnym
z naturalnych kłosów zbóż


za

świeżym powietrzem nie skażonym
pędzącą cywilizacją XXI wieku
przyjaznym uśmiechem mijających
spieszących do pracy ludzi

za

alejkami kwitnących szczęściem
drzew
sianem o zapachu upojnych nocy.

Żal mi bezpowrotnych tamtych chwil.

Dziś złodziej czasu elektronicznych
gadżetów zawładnął bez żadnych
ograniczeń świat.
Wygoda zabija naszą kreatywność
a rozwija próżność.

Bez znieczulenia nie da się żyć
i funkcjonować normalnie.


13 maja 2014

Słowa

Twoje słowa ranią mnie jak brzytwa
przy goleniu
twoje słowa parzą mnie jak gorąca
lawa wyrzucona z nienawiścią
przez wulkan
twoje słowa uderzają we mnie jak tornado
i niszczą jak tsunami
jak kamień spadam w przepaść
nie mogę się podnieść
czuję się zraniona
zmęczona.


Nasz związek rozpadł się jak trzęsienie ziemi
nie byliśmy dla siebie stworzeni .

8 maja 2014

Czcze gdakanie

Raz w kurniku wybuchł bunt
           kochani
tracimy pod nóżkami grunt
nie będziemy iść na grzędę
spać przed wieczorem
pić wody nieprzygotowanej z chlorem.


W zimie marznąć bez ogrzewania
a w lecie mdleć z przegrzania
nie będziemy zdychać w tej norze
i znosić jajka złote o każdej porze.

Od jutra strajk głodowy
nowe expose,gospodarz nowy
nie chcemy już więcej upokorzeń
kolejnej odmowy.

Gospodarz tak rzecze
niestety dziura w budżecie
dobrobytu chcecie
szukajcie ziarna na innej planecie.

Dumny kogut z podniesionym
dziobem do góry
obejmując czule kury
tak powiada:
prosić i błagać nam nie wypada .

Musimy pomagać nawzajem sobie
bo tam na górze
każdy sobie rzepkę skrobie.

Nic już na tym świecie nie zrobimy
bo w hierarchii niżej stoimy.

4 maja 2014

Bijący licznik

Czas zanurzył pędzące myśli
w tafli rzęsistego deszczu
usłyszał echo szybko tykających
wskazówek w wodospadzie
spadających kaskad
zatopił na chwilę uciekające sekundy
zatrzymał poczucie rzeczywistości
odkrywając miejsce
gdzie upływający wiek
nie ma żadnego znaczenia.


Senne minuty szeptem kolejnej godziny
bezsenna doba krzykiem biegnących lat.

1 maja 2014

Miszmasz

Obłęd zamknięty w granacie
w ustach ładunek pobudzający
skrajne emocje.

Zabezpieczająca zawleczka
bawi się w berka z językiem
zmęczona opóźnia wybuch.

Filiżanka cappuccino spieniona
narkozą znieczuliła
czujność.

Zamyślenie pociąga
poczucie porażki
przegrana walka epilogiem
prawdy nad siłą słabości
do zatrzymania szybkiego
tempa życia.