Kiedy milczysz
odchodzę szeptem
w ciszy nawet ptaki umierają
zamknięte w sobie pragną wolności.
Szybują coraz niżej
skrzydłami tęsknoty
uderzają
w białe obłoki
co wystają z gleby.
Kiedy milczysz każda chwila pożądania
krwawym zaćmieniem mojego potępienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz