26 grudnia 2014

Noworoczne życzenia

Nowy Rok kotwicę zarzucił
srebrny brokat sypią anieli
najnowsze melodie parkiety nucą
najpiękniej zimie jest w bieli
Gwiazda nadzieją zabłysła
bałwan na straży w zagrodzie
tradycja po kolędzie przyszła
z nowoczesnością w zgodzie
Musujący panowie gotowi do wiwatów
dostojnie w każdej izbie i salonie
kiermasz dekoltów i krawatów
wodzirej w zaspie konfetti tonie
Bal za balem para za parą
w tanecznym amoku serpentyna
zegar ogłosił początek karnawału
święto ma dziś brylantyna
Zimnych ogni iskierki świecące
są kruche jak śnieżynek istnienie
zimno zamieniają w gorące
NOWOROCZNE ŻYCZENIE


DO SIEGO ROKU


Tomasz Kiełtyka

23 grudnia 2014

Żywioły DIANY M.

Dzień w którym lato odchodziło
słońce panny na wagi szalach
lato i jesień ją zrodziło
jak dojrzałe jabłko w sadach
Utkana z jedwabiu babiego lata
w melancholii zatopiona
wiatr warkocze splata i rozplata
wielobarwny wrzesień ma w ramionach
Most połączył jej żywioły dwa
ziemie i powietrze
Wenus w koronie ma
Merkury zaś gna po świecie
Klon wykrwawił się złociście
tak jak ona wierny modzie
jego dłonie jego liście
tulą ją jak jesienną róże w ogrodzie.



Tomasz Kiełtyka

18 grudnia 2014

Jam twe słońce

Zbudzę uśpiony błękit
zdejmę oczom szarość
z pocałunków różowych sukienki
rozgrzeją zziębnięte ciało
Osuszę z przeszłości rzęsy
przemoczone źrenic firanki
resztki miłości kęsy
odbierzemy zachłannym kochankom
Nie pozwolę by zimny księżyc
zaćmił płomień serc
jego blask jest mosiężny
jam twe słońce jest


Tomasz Kiełtyka

12 grudnia 2014

Brzydkie korale

Poszła indyczka na jarmark 
bo od dawna o koralach marzyła 
na indyka nie mogła więc co liczyć 
więc sama sobie korale sprawiła 
Indyk był okropnie zazdrosny 
indyczka nie przejmowała sie tym wcale 
a on wciąż ja przedrzeźniał 
i powtarzał brzydkie korale 
Indyk cały się zaczerwienił 
jakby co najmniej wypił setke 
i szybko zdanie zmienił 
gdy zobaczył na koralach z ceną metke 
Indyczka usiadła w pierwszym rzędzie 
i wszystkim koralami się chwali 
teraz spokojna siedzi na grzędzie 
bo to indyk jest posiadaczem brzydkich korali. 

Tomasz Kiełtyka

7 grudnia 2014

Nauka pływania

Zapisała się żabka 
na naukę pływania 
bo jako jedyna 
od innych żabek odstawała 
Cały powiat z niej się śmiał 
nawet stara ropucha 
była roześmiana 
od ucha do ucha 
Wszyscy wiedzą że się boi 
i że na główke nie skoczy 
nawet mała kijanka 
ze śmiechu rechocze 
Postanowiła pobierać 
w pływaniu nauki 
ustawiła się w kolejce 
gdzie stały borsuki i żuki 
Pies Azor był surowy 
jak na instruktora przystało 
wrzeszczał i krzyczał 
lecz żabce to sił dodawało 
Dla poprawienia kondycji 
tuż za garażem 
postawiła wielką wanne 
z hydromasażem 
i nawet w jesienne 
wieczory słotne 
zażywała w tej wannie 
kąpieli błotnej 
Co dzień na basen biegała 
już wydeptała ścieżke 
i kurs ukończyła pływania 
tylko z jakim skutkiem 
raczej kiepskim 
może i świetnie pływa 
tylko tyle że pieskiem. 

Tomasz Kiełtyka

4 grudnia 2014

Twoje serce w hibernacji

Twoje serce w hibernacji 
lodem skute antarktydy 
siedzę na polarnej stacjii 
tylko myślę jakby gdyby 
wtulić się w twoje ramiona 
jak w futro misia białego 
odkryć miłości znamiona 
nie pragnę więcej niczego 
pragnę twych klejnotów 
które podarował ci czas 
oddać jestem wszystko gotów 
by dotknąć je choć jeden raz 
czy nie widzisz 
jak moje usta myślą o twoich ustach 
czy nie widzisz 
jak płoną całe w gorączce 
twój wzrok chłodny jak lustra 
moja miłość czeka na cię w złotej obrączce 
tylko razem 
możemy odkryć nie znane lądy i morza 
tylko razem 
możemy być tam gdzie drzewa kwitną szczęściem 
witać nas będzie i żegnać zorza 
z miłości naszej 
od owoców uginać będą się gałęzie. 

Tomasz Kiełtyka

28 listopada 2014

Cudowny dotyk łez

Życie skąpane w troskach 
życie- rozpacz 
życie to ciernista róża 
życie jak po deszczu kałuża 
Skąd czerpać na życie siły 
kiedy wyschło źródło 
krew opuściła żyły 
a w serce wbito żądło 
Kolejny dzień 
koszmarny sen 
wypełnia ciało 
śmiercią białą 
Uniosła cię ponad wzgórza 
ty obok anioła stróża 
płaczesz na los ludzi 
może znów serce im drgnie 
i wiarę w nich obudzi 

Tomasz Kiełtyka 

24 listopada 2014

Były takie noce

Były takie noce 
co miały oczy gejszy smutne 
Były takie noce 
odziane tylko w worki pokutne 
Były takie noce 
co kołdry metalu chłód oddawały 
Były takie noce 
co powieki ciężar ołowiu miały 
Były takie noce 
Dziś 
Lubię deszczu nokturny 
mokre nutki spływające po szybach 
sny w piżamach przecudnych 
na uwięzi 
pod poduszką trzymam. 

Tomasz Kiełtyka

20 listopada 2014

Tolerancja

W przy domowym ogródku na maleńkim zagonie 
rosły warzywa i kwitły begonie 
lecz nie w smak begonii to było 
by jedno podłoże z kapustą dzieliło 
Ja begonia szlachetnie urodzona 
obok kapusty jak jakaś tam piwonia 
i ten czosnek tak na mnie ziewa 
zaraz coś mu powiem choć nie lubię się gniewać 
spójrzcie tylko jak ten koper na mnie patrzy 
jakbym była ogórek lub młody ziemniaczek 
widzicie tę cebule co za wieśniaczka 
jak ona się ubrała kubrak do kubraczka 
i tylko mi tu buraka brakowało 
i mam ci towarzystwo o jakie nie mało 
a ta co tak wyrosła całe słońce przysłania 
jakby była tu najważniejsza pirania 
tylko nie pirania i proszę nisko się kłaniać fasoli 
bo mogę czasem coś uszkodzić i przyfasolić 
szkoda by było takiego ładnego liczka 
a jeżeli pani chce to może rosnąć w doniczkach 
zaraz na pomoc zawołam lewkonie 
proszę obydwie ale to obydwie wylądujecie na balkonie 
niech pan oczka do mnie nie puszcza panie kalafiorze 
bo nic z tego jestem dziś w nie najlepszym humorze 
a spod jakiego znaku jest paniusia nie pamiętam 
a ja wiem wykapane bliźnięta 
nie wiem czy to komplement czy zniewaga 
i nie wiem czemu panu w ogóle odpowiadam 
Po co te dąsy niepotrzebne miny 
wszak ulepieni jesteśmy z tej samej gliny 
nie wiem jak wy ale my to byliny 
niech mnie pani zażyje mam na imię Melisa 
a nerwy od ręki ustąpią zaraz dzisiaj 
niech pani zażyje doradza włoszczyzna 
nie ma mowy potem okaże się że to była trucizna 
Pani Begonio droga sąsiadko 
mieć przyjaciół to rzadkość 
na co pani ta cała Francja elegancja 
najważniejsza dziś w życiu jest tolerancja 
Kłótnia może by jeszcze do tej pory trwała 
a pani begonia by się wciąż przekomarzała
lecz  skończyło się lato już dym widać z komina
to dopiero sroga zima ich pogodziła.


Tomasz Kiełtyka


19 listopada 2014

Samotność to nie smutek

W moim domu 
nie ma złotych klamek 
obrazów sławnych malarzy 
jedwabnych firanek 
mały ścienny kalendarzyk 
W moim domu 
jest piec kulawy 
szafa zgięta w pół 
żyrandol szklany 
śmieszny stół 
W moim domu 
w oknach zagościł dobry czarodziej 
rozdaje karty czerwo as 
mój zegar to nie złodziej 
to pan czas 
W moim domu 
bywa mucha wszystko ją interesuje 
wciąż krąży jakby była na bani 
do garnka zaglądnie co gotuje 
ot taka wścibska pani 
W moim domu 
mieszka pająk Lutek 
cisza tu najdroższą ozdobą 
samotność to nie smutek 
tylko w samotności można być sobą. 

Tomasz Kiełtyka

12 listopada 2014

Katyń

Ziemia prawdę odkrywa 
nawet tę sprzed milionów lat 
odkryła tę z Katynia 
Kain nasz brat 
Prawda milczała 
mówił za nią spust 
blada ze strachu 
lecz nie można jej zamknąć ust 
Prawda może nas zbliżyć 
ile jeszcze będzie nosić śmierć 
człowieka można uciszyć 
sumienie nie 
Prawda się wzniosła 
by świat zobaczył orła płacz 
upadła lecz się podniosła 
na różańcach z guzików 
posadźmy tulipanów zgody las. 

Tomasz Kiełtyka 

5 listopada 2014

Morza słodki smak

Mówisz że odchodzisz 
a chcesz usłyszeć zostań 
uczucia lodem nie schłodzisz 
kiedy w sercu wiosna 
Mówisz o rozstaniu 
że wszystko skończone 
trudno umrzeć w maju 
kiedy liście są zielone 
Mówisz nie przynoś mi czerwonej róży 
wątpliwy miłości to znak 
wolisz od niej wyznanie na murze 
ono nie więdnie ot tak 
Spójrz na mewy to poetki wśród chmur 
na śmieszno biorą świat 
z pogubionych białych piór 
napisz kochana to był tylko żart 
To tylko zagubienia chwila 
jakich w życiu mamy wiele 
potrzebna nam była 
by rozniecić płomienie 
Plaża rozbita klepsydra 
fala na nowo odmierzy nam czas 
nasza zima w bursztynach zastygła 
morze znów ma słodki smak. 

Tomasz Kiełtyka

1 listopada 2014

Kto ty jesteś człowieku

Kto ty jesteś człowieku 
że spychasz świat do grobu 
kto ty jesteś człowieku 
mówisz o pokoju 
a wojne masz w oku 
kim ty jesteś człowieku kim 
podajesz ręke do zgody 
a w myślach zgiń 
kto ty jesteś człowieku 
pocerowaną duszą 
przez spowiednika 
fałszywym szczęściem 
w podkowie złotnika 
Kim byś niebył człowieku 
prorokiem 
wszystko mogącym lekiem 
możesz nazywać się bogiem 
i tak umrzesz człowiekiem. 

Tomasz Kiełtyka

25 października 2014

Zła wojna

Lato kreśliło swój schyłek
rzeki zatapiały się w milczeniu
miarowy słychać stukot kobyłek
kogut piał na swym grzebieniu
Sierpień szczyptą skwaru
rozleniwiał wszystko w koło
w słoje chwytano ostatki lata żaru
na płotach schło zioło
Bociany szykowały się do odlotu
pszczoły zamilkły we wrzosach
ręce ocierały krople potu
złoto dojrzewało w kłosach

Nagle piękny sen
zmącił bomby gniew
przeklęty ten dzień
nastał śmierci siew
Bombowce skrzydłem kaleczą niebo
burzą podniebną ciszę
wzrokiem sięgasz jego
i jak dzwon ze strachu się kołyszesz
Granatowe niebo zachmurzyło brew
kołują metalowe ptaki
rozrzucając ból i krew
ubierają w pasiaki
Łez rwące potoki
rzeźbią matczyne serca
wciąż dymi komin wysoki
uśmiechnięty morderca

Przyszedł maj zakwitł wolnością
tak z trudem odzyskana
dbajmy o nią z wielką czułością
by nam znów nie była odebrana.


Tomasz Kiełtyka

22 października 2014

Deszcze

Póki co spływają po mnie deszcze
jestem południem nie zmierzchem jeszcze
nie pora porastać mchem i zginać kark
z zielonych wiosny będę pić warg
Soczystość kropel z wartkich strumieni
świeżą krew z głębokich źródeł ziemi
nie popłynę z marzanną stanę nad rzeczką
na pożegnanie pomacham jej chusteczką
Czerwoną szminką płatków róż
pomaluje siność ust
szarość oczu spłowiałość granatu
pociągnę cieniem bławatów
Marzenia puszczę jak latawce
niech zdobędą szczyty gór
z wiatrem jak dmuchawce
pod wiatr żaglami chmur
Zachody słońca delikatnie dotykam
lipiec mam w sercu do miłości skore
zegar nakręcę niech sobie tyka
nim odejdę z latem zjem podwieczorek
Nim odpocznę i się położę
do domu naniosę drwa
to wszystko nim parasol rozłożę
nim spłynie po mnie jesieni rdza

Tomasz Kiełtyka

15 października 2014

Epitafium dla Violetty Villas

Bóg chyba niechcący 
strącił gwiazdę na ziemię 
imię fiołkami pachnące 
ultrafiolet zadusiła zieleń 
Nie kochał ją gwiezdny pył 
zazdrosny o lok gest skinienie 
czerwony czas był 
podążała za swym sumieniem 
Nie ugięta pod systemu brzemieniem 
drżą w paryskiej Olimpii kryształy 
w aplauzach kryła cierpienie 
Las Vegas u stóp cały 
Z pokorą i pogodzona z losem 
dźwięki pocztówki szeleszczą 
bukiet pieśni związałaś głosem 
jak jedwabną pamięci wstążeczką 
Powróciłaś do niebieskich pól 
narodziny gwiazdy wtórne 
zostawiając niedosyt żal i ból 
rozpoczęłaś najdłuższe w świecie tournee.



Tomasz Kiełtyka

10 października 2014

***

           w
listopadowym  chłodzie
        czerwień
          mych
           ust
   

         zgasła
     przed nieznanym
         płomieniem
         


       zostały
szare wyschnięte
     

      liście

6 października 2014

Klaustrofobia


Moja ciocia umrzeć chciała 
lecz przy tym cierpiała na klaustrofobie 
nie umarła gdy powiedziałem 
kochana ciociu pomyśl o grobie. 



Tomasz Kiełtyka

2 października 2014

Franciszka

Franciszek z Asyżu słynął z tego że kochał ptaki
Franciszka też świętą być tak jak on zapragneła
Lecz błędnie odczytała swej czystej intencji znaki
Tak bardzo sobie do serca to wyzwanie wzieła
Swiętą nie została choć kochała małe i duże ptaki.


Tomasz Kiełtyka

28 września 2014

Ocalmy to co ocalił Noe

Lustro czasu zegarek choć go nie odmierza 
dokładnie go pokazuje 
tylko dokąd ten czas tak zmierza 
czy urlop mu przysługuje 
Zużyty skonsumowany świat 
pokłady wyjałowionych ludzkich serc 
czy płodozmianu nadszedł czas 
wyrodzony wydeptany czy to zmierzch 

Bądźmy jak góra Ararat 
ocalmy to co ocalił Noe 
ludzkość jest jak złota karat 
w złączonych w arkę dłonie 

Czujesz strachu oddech ciężki 
niepewność na jutro rzuca cień 
zabłąkanym trudno odnaleźć ścieżki 
w nawet bardzo jasny dzień 
Żyzność wyżyn zarasta nieczułość 
stoisz nad przepaścią przytula cię śmierć 
wciąż kupujesz przyjaźń i miłość 
to co darmo możesz mieć 

Bądźmy jak góra Ararat 
ocalmy to co ocalił Noe 
ludzkość jest jak złota karat 
w złączonych w arkę dłonie 



Tomasz Kiełtyka

25 września 2014

W jego obliczu

W Jego obliczu 
widziałem twoje oblicze 
w Jego cierpieniach 
widziałem twoje cierpienia 
sprawiedliwości szukał 
tak jak ty szukałeś 
potępionych przygarniał 
tak jak ty przygarniałeś 
przebaczał 
tak jak ty przebaczałeś 
miłował 
tak jak i ty miłowałeś 
Twoje dłonie mówiły prawdę 
twoje oczy okna niebios 
twoje słowa jak kule armatnie 
trafiały w nas nie raniąc 
Patrząc na góry i drzewa 
do rozważań zmusza 
bo widzę w nich ciebie 
syna Boga i brata Jezusa. 




 Tomasz Kiełtyka






Wiersz napisany w dniu śmierci J.P.II.

21 września 2014

Intymne podróże

W wielką podróż się wybrałem 
nie znając dróg na przełaj cię zwiedzałem 
najdłuższą drogę wybrałem do twych ust 
przystanąłem tam i tu 
już zdobyłem szczyty gór 
już bawię się turniami 
slalomem język zjeżdża w dół 
gdzieś pomiędzy dolinami 
pocałunkiem spocząłem na środku 
skąd wywodzi się istnienie świata 
wsłuchany w szum muszelki 
odurzony wonią kwiatu 
byłem mały jestem wielki 
Kto nie kocha tych podróży 
jest zimny jak mury 
przyjemnie może jest i wszędzie 
ale najprzyjemniej na łonie natury. 


Tomasz Kiełtyka

19 września 2014

Zaschnięte fotografie

Gdzie te sady w podkolanówkach białych 
gdzie ten mróz co serwety w oknach rozwieszał 
gdzie ten żelazny piec ciągle zaspany 
gdzie ten dziad co bajką pocieszał 
Gdzie ten kowal o wyglądzie siłacza 
gdzie ten młyn odpusty pełne magii 
gdzie ten smak razowego kołacza 
gdzie ten kominiarczyk co dodawał dniom odwagi 
Gdzie te malwy łubiny i floksy 
gdzie ten bez co w furtce się kłaniał 
gdzie ten bosy dotyk stóp rosy 
gdzie ten listonosz co uśmiechy rozdawał 
Gdzie te drogi w tumanach pyłu ginące 
gdzie te pola równo wystrzyżone na jeża 
gdzie te zmierzchy macierzanką i maciejką pachnące 
gdzie się podziała moc pacierza 
Gdzie te sny w wykrochmalonych piernatach 
gdzie te niedziele z gorącym rosołem 
gdzie ten świąteczny podłóg zapach 
gdzie ten co drewnianym klockiem bawił się pod stołem 
Tak to ja jak dziecko jak mały chłopiec 
taka tęsknota mnie złapie 
by znów podkradać w spiżarni makowiec 
i usiąść na zapadniętej kanapie. 



Tomasz Kiełtyka


15 września 2014

Ocean nie skażonej miłości

Gdy moje noce są bezbarwne i bezsenne 
gdy moje noce są bezwonne bezimienne 
gdy moje dni odchodzą bezpowrotnie 
gdy w moich dniach czuje się obcy i samotnie 
Wtedy rzucam się w ocean nieba 
utonąć chcę w miłości ogromnej 
tego dziś mi właśnie potrzeba 
Ty każde serce przygarniesz bezdomne 
Wtedy chcę popłynąć na fali 
dobroci nieskończonej 
są ci co jeszcze na brzegu zostali 
cierpliwie czekasz sieci zarzucone 
Znów ci się wymknąłem 
popełniłem jakąś bzdurę 
lecz Twój rękaw nad głową powiewa 
i płacze w przemokniętą od łez Twą koszule 
Z oczyszczonych od plew ziarna 
czeka na mnie życia chleb 
z nie skażonych grzechem żarna 
w którym Tyś sam jest. 

Tomasz Kiełtyka

12 września 2014

Zanim

Zanim człowieka ostatni liść spadnie 
jest wiosna jest ładnie 
zanim powieka błogim snem zaśnie 
zamień waśnie na baśnie 
Jest szkoła i dwója w zeszycie 
nic nie szkodzi takie jest życie 
zakochani i pragnący miłości 
szczęśliwi i mniej radośni 
Nie czekaj nim smutek zastuka do szyby 
śmiej się baw idź na grzyby 
buduj domy śpiewaj piosenki 
pisz wiersze duszy przejrzyste sukienki 
Ziemia jak obraz z modeliny 
tu coś odklejamy tam coś dolepimy 
odchodzimy a z nami odchodzą krajobrazy 
za oknami są już innych pejzaże 
Co po nas zostanie 
dom wiersz piosenka ubranie 
co po nas zostanie 
opakowanie opakowanie. 


Tomasz Kiełtyka