Zaprowadź mnie na drugi brzeg
gdzie echo nie odpowiada
zabierz mój lęk
w ocean głębokiego snu.
Płaczące okna nie zmyją
wczorajszego bólu.
Krzykliwe mewy w trzepocie
białych skrzydeł zamilkły
w minucie ciszy.
31 lipca 2014
30 lipca 2014
Miłosny song
Jesień budzi melancholię
zapłakane okna szkło
wiatr zerwał pejzażu kolię
śpiewa miłosny song
Zrodziło ją lato dojrzała jesienią
gdy sady czerwienią
i tulą do snu
wargi milczą znów
Szeptem mnie kochasz
ukradkiem daje pocałunek
zaplątani we włosach
ust poczęstunek
Buszuje wzrokiem wśród mchu
zaczepiam o dojrzałe winogrona
zlizuje miód
jestem w twych szponach
ty cała czerwona
ciągniesz mnie w rozkoszy dół
Wilgoci przypłyneła szczęścia łódź
miłości niepotrzebne stroje
rozlał się ocean uczuć
zatopił nas oboje.
Tomasz Kiełtyka
zapłakane okna szkło
wiatr zerwał pejzażu kolię
śpiewa miłosny song
Zrodziło ją lato dojrzała jesienią
gdy sady czerwienią
i tulą do snu
wargi milczą znów
Szeptem mnie kochasz
ukradkiem daje pocałunek
zaplątani we włosach
ust poczęstunek
Buszuje wzrokiem wśród mchu
zaczepiam o dojrzałe winogrona
zlizuje miód
jestem w twych szponach
ty cała czerwona
ciągniesz mnie w rozkoszy dół
Wilgoci przypłyneła szczęścia łódź
miłości niepotrzebne stroje
rozlał się ocean uczuć
zatopił nas oboje.
Tomasz Kiełtyka
27 lipca 2014
Las
Szumi las niespokojnie
boi się dźwięku piły
które w drzewa zęby w biły.
Płuca Ziemi oddychają niespokojnie
wiedząc
że mogą skończyć źle
w tej wojnie
poddane idą na ścięcie.
Las piękny zniszczony
przez ludzi zbezczeszczony
kiedyś w blasku życia
dziś w otchłani śmierci.
Lecz las nie zginie
nie podda się
las na nowo się odrodzi
silniejszy i odporniejszy na ludzką
chciwość i nienawiść.
Daniel
boi się dźwięku piły
które w drzewa zęby w biły.
Płuca Ziemi oddychają niespokojnie
wiedząc
że mogą skończyć źle
w tej wojnie
poddane idą na ścięcie.
Las piękny zniszczony
przez ludzi zbezczeszczony
kiedyś w blasku życia
dziś w otchłani śmierci.
Lecz las nie zginie
nie podda się
las na nowo się odrodzi
silniejszy i odporniejszy na ludzką
chciwość i nienawiść.
Daniel
25 lipca 2014
Marzenia do spełnienia
Wypływam w nieznane środowisko oceanu
lekka bryza otula nocne odłączenie
sam ze sobą na łasce losu
zapominam o dotychczasowym bycie.
Zanurzam ciekawość w głębinach
niebieskiej tafli
mimo iż schodzę coraz niżej
światło fantazji bije jeszcze
mocniej.
Podwodna pełna magii
nie do końca odkryta dzika
planeta
podróżą sennych doznań.
Kończy się tlen
kończy sen
na jawie marzenia rozkwitną
bajecznymi kolorami
wiosennych tulipanów.
Daniel
lekka bryza otula nocne odłączenie
sam ze sobą na łasce losu
zapominam o dotychczasowym bycie.
Zanurzam ciekawość w głębinach
niebieskiej tafli
mimo iż schodzę coraz niżej
światło fantazji bije jeszcze
mocniej.
Podwodna pełna magii
nie do końca odkryta dzika
planeta
podróżą sennych doznań.
Kończy się tlen
kończy sen
na jawie marzenia rozkwitną
bajecznymi kolorami
wiosennych tulipanów.
Daniel
23 lipca 2014
Wiatr
Nie powstrzymuj galopujących marzeń
nie zawracaj cwałujących myśli
w pędzie nie rozwiewaj stępującej
nadziei
nie uciszaj drgających cieni
tańczących na szczycie we mgle.
A w dni wietrzne niech zapach wolności
unosi się w pyle ,wirując
odchodzi za firmamentem w rytmie kłusa.
nie zawracaj cwałujących myśli
w pędzie nie rozwiewaj stępującej
nadziei
nie uciszaj drgających cieni
tańczących na szczycie we mgle.
A w dni wietrzne niech zapach wolności
unosi się w pyle ,wirując
odchodzi za firmamentem w rytmie kłusa.
20 lipca 2014
Zapomniane
Piękne oprawione były największym
skarbem
dumnie spoglądały znając swą wartość
na swych stronicach kryły treści
mądre ponadczasowe
czytane zostawiały łzy wzruszenia
dziś pożółkłe strony zapomnienia
leżą samotnie
niechciane odtrącone błąkają się w
antykwariatach
okładki przykrył kurz
nikt ich nie chce już
ekran zastąpił papier
zimne szkło bez przyszłości
wyparło książki
którymi żył cały świat.
Kiedyś białe kruki- dziś bezużyteczne czarne kruki.
Daniel
skarbem
dumnie spoglądały znając swą wartość
na swych stronicach kryły treści
mądre ponadczasowe
czytane zostawiały łzy wzruszenia
dziś pożółkłe strony zapomnienia
leżą samotnie
niechciane odtrącone błąkają się w
antykwariatach
okładki przykrył kurz
nikt ich nie chce już
ekran zastąpił papier
zimne szkło bez przyszłości
wyparło książki
którymi żył cały świat.
Kiedyś białe kruki- dziś bezużyteczne czarne kruki.
Daniel
Na wesoło
Pewna pani w dzień targowy
chciała kupić fotel nowy
bardzo długo przebierała
lecz żadnego nie wybrała
za to męża w domu z unikatowym
porożem zastała.
Na dyskotece kawaler
do panny tak rzecze
chodźmy na spacer do lasu
nie traćmy na głupoty czasu
panna się zarumieniła,
bo dziewictwo już dawno w tym
lesie zgubiła.
18 lipca 2014
Wszechobecny lifting
Kiedyś tu rosły poziomki
i krzew dzikiej róży
dziewanna liliowe dzwonki
i głóg co sercu służył.
Żółte buciki Matki Boskiej
i na jej wianek zioła
czeremchy majowe gałązki
i cierpliwie czekająca jemioła.
Wystrojone panny jarzębiny
świątek piątek i niedziela
jakby to były ich zaręczyny
i ptaków wesela.
Powróciłem po długiej podróży
i ty uległaś wszechobecnej modzie
nie srebrzy się księżyc w lustrze kałuży
i nie cieszysz urodą mych okien na wschodzie.
Lipy nie zwabią pszczół
i nie upoją zapachem
tylko wypchany bażant zdobi stół
i pożółkłe fotografie.
Tomasz Kiełtyka
i krzew dzikiej róży
dziewanna liliowe dzwonki
i głóg co sercu służył.
Żółte buciki Matki Boskiej
i na jej wianek zioła
czeremchy majowe gałązki
i cierpliwie czekająca jemioła.
Wystrojone panny jarzębiny
świątek piątek i niedziela
jakby to były ich zaręczyny
i ptaków wesela.
Powróciłem po długiej podróży
i ty uległaś wszechobecnej modzie
nie srebrzy się księżyc w lustrze kałuży
i nie cieszysz urodą mych okien na wschodzie.
Lipy nie zwabią pszczół
i nie upoją zapachem
tylko wypchany bażant zdobi stół
i pożółkłe fotografie.
Tomasz Kiełtyka
17 lipca 2014
Podążając szlakiem trudnych decyzji
Idąc krętą drogą
dostrzegasz kierat
życia.
Pnąc się na szczyt
upragnienia
odczuwasz silne
zmęczenie.
Musisz iść przed
siebie, zostaniesz
zginiesz.
Bezsilność krąży wokół
zdradliwych łez.
Mróz obezwładnił ciało
utrudniając marsz.
Spragniony zwycięstwa
osiągasz cel długiej
wędrówki.
Stojąc na najwyższym
szczeblu gór
spoglądasz w dół
odczuwając ulgę.
Myślisz,teraz będzie łatwiej
lecz życie pisze inny scenariusz.
Spadasz w przepaść ludzkiej
niedoskonałości.
Zwłoki okrył biały puch
zdobyte marzenia przykrył lód.
A dusza podąża wciąż tym
przerażającym, niebezpiecznym
krwawym szlakiem zwycięstwa.
Daniel Gorczyca
dostrzegasz kierat
życia.
Pnąc się na szczyt
upragnienia
odczuwasz silne
zmęczenie.
Musisz iść przed
siebie, zostaniesz
zginiesz.
Bezsilność krąży wokół
zdradliwych łez.
Mróz obezwładnił ciało
utrudniając marsz.
Spragniony zwycięstwa
osiągasz cel długiej
wędrówki.
Stojąc na najwyższym
szczeblu gór
spoglądasz w dół
odczuwając ulgę.
Myślisz,teraz będzie łatwiej
lecz życie pisze inny scenariusz.
Spadasz w przepaść ludzkiej
niedoskonałości.
Zwłoki okrył biały puch
zdobyte marzenia przykrył lód.
A dusza podąża wciąż tym
przerażającym, niebezpiecznym
krwawym szlakiem zwycięstwa.
Daniel Gorczyca
15 lipca 2014
Hipokryzja
Na twarzy dokładny makijaż
skrywa fałszywe oblicze
nie zmyjesz zakłamania
brak znaków
droga donikąd
skaleczeni obłudą
nie znają granic
język zrozumienia
to język obcy
związane skrzydła
nie pofruną
podróż zakończona.
Szczerość zwycięży i przemieni cynizm w naturalny obraz prawdy.
skrywa fałszywe oblicze
nie zmyjesz zakłamania
brak znaków
droga donikąd
skaleczeni obłudą
nie znają granic
język zrozumienia
to język obcy
związane skrzydła
nie pofruną
podróż zakończona.
Szczerość zwycięży i przemieni cynizm w naturalny obraz prawdy.
12 lipca 2014
Miłości zgon
Jestem z krwi i kości
więc mam prawo do miłości
jestem rozedrgana struna ta
na której miłość gra
łatwo przeciągnąć tą strunę
gdy na tej strunie
grać się nie umie
a gdy usłyszę struny fałszywy ton
to miłości zgon.
Tomasz Kiełtyka
więc mam prawo do miłości
jestem rozedrgana struna ta
na której miłość gra
łatwo przeciągnąć tą strunę
gdy na tej strunie
grać się nie umie
a gdy usłyszę struny fałszywy ton
to miłości zgon.
Tomasz Kiełtyka
9 lipca 2014
Lawendowy sen
Płacze
lecz łzy rozmył deszcz
w tobie chcę zasnąć
i w tobie zbudzić się.
Srebrnym rankiem
z ust twych rosę pić
całym dzbankiem
a zęby jak w dojrzały owoc wbić.
Oczu twych błękit
skrawek nieba na ziemi
oboje piękni
oboje nie z tej ziemi.
Lawendowy sen
ciało ma ambrozji smak
głodnych rąk jęk
powszedni dzień
a miłość ubrana we frak.
Tomasz Kiełtyka
lecz łzy rozmył deszcz
w tobie chcę zasnąć
i w tobie zbudzić się.
Srebrnym rankiem
z ust twych rosę pić
całym dzbankiem
a zęby jak w dojrzały owoc wbić.
Oczu twych błękit
skrawek nieba na ziemi
oboje piękni
oboje nie z tej ziemi.
Lawendowy sen
ciało ma ambrozji smak
głodnych rąk jęk
powszedni dzień
a miłość ubrana we frak.
Tomasz Kiełtyka
4 lipca 2014
Pomięte sny
Sny cierniem zranione
kaleczą powieki
nie ma ucieczki przed bólem
znów jest mi zimno.
Przychodzą do mnie w jęzorach
płonących świec
by spętać rozgrzanym łańcuchem
udręczoną samotność.
W locie ptaka senność skonała
całkowite zaćmienie
niegojące rany nie obudzą mnie
jak co dnia.
Przeklęta droga dalszym ciągiem
przez prawdziwe ciernie.
Zasnąć we mgle i zgubić w niej wszystkie lęki.
kaleczą powieki
nie ma ucieczki przed bólem
znów jest mi zimno.
Przychodzą do mnie w jęzorach
płonących świec
by spętać rozgrzanym łańcuchem
udręczoną samotność.
W locie ptaka senność skonała
całkowite zaćmienie
niegojące rany nie obudzą mnie
jak co dnia.
Przeklęta droga dalszym ciągiem
przez prawdziwe ciernie.
Zasnąć we mgle i zgubić w niej wszystkie lęki.
2 lipca 2014
W hołdzie Chopinowi
Matko tyś nie wiedziała
jakie poduszeczki palców całowałaś
kołysko żebyś ty wiedziała
jakie poduszeczki palców całowałaś
kołysko żebyś ty wiedziała
kogoś do snu utulała
dobrze że słowik nie wiedział
bo by cicho na gałęzi siedział
wierzby chłopki co odwiecznie panu służą
też nie wiedziały że wejdą na salony iż będą jego muzą
Fortepian łasił się jak kot do jego rąk
a spod jego palców
rozkwitały najpiękniejsze kwiaty z polskich łąk
kto nas wyzwolił z niewoli od haniebnej zguby
to jego mazurki polonezy rewolucyjne etiudy
a dziś tak jak ty sprzed laty
usiadłem na progu wiejskiej chaty
słucham jak świerszcz cichutko cyka
to Chopin to jego muzyka
pokłony oddaje polom lasom i strumykom
w imieniu rodaków dziękuję ci Fryderyku.
Tomasz Kiełtyka (mój brat)
Subskrybuj:
Posty (Atom)