25 stycznia 2014

Spacer

Na śniegu bezimienne
ślady zadeptane przez
inne samotne
zagubione
śpieszące donikąd.

Dookoła zamarznięte liście
pod nimi ukryte ciepłe
nasycenie jesiennych
wspomnień.

Po obu stronach drzewa
w białej odsłonie
stoją z obciętymi dłońmi
nie mają już marzeń.

Ścięta zieleń pustynią bez cienia na odpoczynek.


Koniec wędrówki
łzy słabości zamroził mróz
wiszące sople cierniem
dla budzącej do życia przyrody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz