15 września 2014

Ocean nie skażonej miłości

Gdy moje noce są bezbarwne i bezsenne 
gdy moje noce są bezwonne bezimienne 
gdy moje dni odchodzą bezpowrotnie 
gdy w moich dniach czuje się obcy i samotnie 
Wtedy rzucam się w ocean nieba 
utonąć chcę w miłości ogromnej 
tego dziś mi właśnie potrzeba 
Ty każde serce przygarniesz bezdomne 
Wtedy chcę popłynąć na fali 
dobroci nieskończonej 
są ci co jeszcze na brzegu zostali 
cierpliwie czekasz sieci zarzucone 
Znów ci się wymknąłem 
popełniłem jakąś bzdurę 
lecz Twój rękaw nad głową powiewa 
i płacze w przemokniętą od łez Twą koszule 
Z oczyszczonych od plew ziarna 
czeka na mnie życia chleb 
z nie skażonych grzechem żarna 
w którym Tyś sam jest. 

Tomasz Kiełtyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz