25 października 2014

Zła wojna

Lato kreśliło swój schyłek
rzeki zatapiały się w milczeniu
miarowy słychać stukot kobyłek
kogut piał na swym grzebieniu
Sierpień szczyptą skwaru
rozleniwiał wszystko w koło
w słoje chwytano ostatki lata żaru
na płotach schło zioło
Bociany szykowały się do odlotu
pszczoły zamilkły we wrzosach
ręce ocierały krople potu
złoto dojrzewało w kłosach

Nagle piękny sen
zmącił bomby gniew
przeklęty ten dzień
nastał śmierci siew
Bombowce skrzydłem kaleczą niebo
burzą podniebną ciszę
wzrokiem sięgasz jego
i jak dzwon ze strachu się kołyszesz
Granatowe niebo zachmurzyło brew
kołują metalowe ptaki
rozrzucając ból i krew
ubierają w pasiaki
Łez rwące potoki
rzeźbią matczyne serca
wciąż dymi komin wysoki
uśmiechnięty morderca

Przyszedł maj zakwitł wolnością
tak z trudem odzyskana
dbajmy o nią z wielką czułością
by nam znów nie była odebrana.


Tomasz Kiełtyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz