Na stosie
płonę
purpurą przemocy.
W
płomieniach rozdartych
szat
cierpienie skute
łańcuchem.
Wiara
uwolniła od rzezi
zaszczutych
spojrzeń.
Na
rozżarzonych węglach
został
popiół mego imienia.
Trzymając za rękę Anioła Stróża
wzbiłam się lekko jak motyl
stając się jednością
światła
przedwiecznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz