Zostawiłem w polu tańczące żyto
pochylony słonecznik nad różową gryką
zamieniłem rząd starych wierzb takie nadobne
na gaje oliwne dziwne a jakże podobne
Mój ogród azalie rododendrony
złotą nitką słońca ozdobiony
rozmaryn i bazylia w laurach już o świcie
i ten smak kawy który tak kocham nad życie
Rzeka wina po górach się rozlewa
o sole mio każdy liść tu śpiewa
otulone tarasy girlandą gliceni
kamienna ławeczka wśród cyprysów cieni
Strzeliste palmy z rozczochraną czupryną
oglądam się za nimi jak za ładną dziewczyną
przeglądają się smukłe w jeziorze
czy to zatrzymać mnie tu może
Powrócę gdzie leży żołnierz w onucach ubogich
co swą krwią bronił mych miejsc drogich
najdroższej mowy ojczystych słów
powrócę by ucałować jego grób
Powrócę gdzie kaczeńce moczą nogi w potoku
gdzie strach na wróble w nie modnym kapoku
zobaczyć chcę jak wiosną płyną kry
powrócę by brzozom otrzeć łzy.
Tomasz Kiełtyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz