Kiedyś tu rosły poziomki
i krzew dzikiej róży
dziewanna liliowe dzwonki
i głóg co sercu służył.
Żółte buciki Matki Boskiej
i na jej wianek zioła
czeremchy majowe gałązki
i cierpliwie czekająca jemioła.
Wystrojone panny jarzębiny
świątek piątek i niedziela
jakby to były ich zaręczyny
i ptaków wesela.
Powróciłem po długiej podróży
i ty uległaś wszechobecnej modzie
nie srebrzy się księżyc w lustrze kałuży
i nie cieszysz urodą mych okien na wschodzie.
Lipy nie zwabią pszczół
i nie upoją zapachem
tylko wypchany bażant zdobi stół
i pożółkłe fotografie.
Tomasz Kiełtyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz