W ogrodzie wyrosła róża
bez kolców
od początku istnienia
wyobcowana przez otoczenie
które kochała.
Poranna rosa odsłaniała
urodę udręczonych
płatków
zachwycała innością
której nikt niechciał
dostrzec.
Nie pielęgnowana usychała
w poczuciu winy swej
odmienności.
Odizolowana
porzucona
chyliła się ku upadkowi
bezdomna odłączona od tlenu
w monotonii powolnej agonii
konała.
Udrękę skrócił jej zegar
wybijając ostatnią jesienną porę
roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz