4 czerwca 2014

Krew

Wstaję na dłoniach ona,
siedząc tonę w beznadziei
dni poprzednich.

Myślę krew cieknie
czas ucieka
leżąc słyszę odgłosy cierpienia
zapach zła dobijający się do drzwi.

A ona ciągle jest, prześladuje
i przypomina.
Dzień się jeszcze nie skończył
on dopiero się zaczyna.

Zdążę przewietrzyć zło
i żyć z czystym sumieniem.


Daniel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz