5 stycznia 2015

Samotność

zapukałaś w otwarte drzwi 
nikt na ciebie nie czekał 
usiadłaś przy pustym stole 
cierpkość ścian wulkanem 
twojego gniewu 

wielogodzinny maraton nocny 
dobiegł do końca 
zupełnie sama w półmroku suchego powietrza 
rozpuściła się we krwi 

niczyja grzęznę w bagnie 
ostatkiem sił 
samotność owocem zgniłych korzeni 
piachem naszego życia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz